To mój pierwszy blog, więc co za tym idzie pierwszy rozdział mej opowieści. Bardzo was proszę o szczerą ocenę i komentarze. Dużo wam to nie zajmie a dla mnie jest czynnikiem pobudzającym i motywującym do działania. No cóż, nie będę dłużej was przynudzał i zapraszam do lektury :).
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Był to przepiękny, letni poranek. Na ulicach, było
wielkie zamieszanie, kupcy otwierali stragany z przeróżnymi rzeczami, począwszy
od ubrań skończywszy na owocach i warzywach, gdzie indziej szefowie kuchni
otwierali swoje restauracje. Natomiast w pokoju pewnej kunoichi wydawało się
jakby dopiero dzień się rozpoczął. Przez okno, zaczęły wdzierać się pierwsze
promienie słońca które zaczęły drażnić powieki jej zielonych oczu. Nie mogąc im się
oprzeć zaczęła leniwie, acz stanowczo otwierać powieki. Po spojrzeniu na zegarek
który wskazywał 6.30 zaczęła się zbierać do łazienki. Po porannej toalecie i
orzeźwiającym prysznicu zaczęła się ubierać. Nałożyła na siebie czerwoną bluzkę
bez rękawów wraz z czarnymi szortami i buty shinobi tego samego koloru, po
prawej stronie uda zaczepiła kaburę na broń a z tyłu małą torebeczkę na różnego
rodzaju przybory i lekarstwa, różowe włosy przepasła opaską Konoha-Gakure. Gdy
już wychodziła jeszcze raz spojrzała na zegarek, była 7.10.
- O, kurczę ale się zasiedziałam. A jeszcze przed
pójściem do niej, Hokage prosiła by przynieść raport osób przybyłych i
opuszczających wioskę, a miałam być u niej na 9.00. Muszę się śpieszyć, bo nie
chcę znowu oberwać tak jak ostatnio. – Na samą wzmiankę o karach jakich może
się na niej dopuścić Tsunade, przeszły ją ciarki. Na wspomnienia jak ostatnim
razem w przypływie nerwów musiała uciekać aby nie oberwać biurkiem, albo innym
przedmiotem które latały po pomieszczeniu jakby żyły własnym życiem, pojawił
się wtedy wyraz twarzy, wskazujący że nie chciała by żeby ją kiedyś tak
potraktowała. Dobrze wiedziała że jest to najsilniejsza i najbardziej według
niej najbardziej nerwowa kobieta w wiosce. Lecz gdy tak nad tym myślała nie
wiedząc dlaczego spojrzała na zdjęcie jej teamu które stało na biurku.
Dokładniej rzecz ujmując spojrzała na blond-włosego chłopaka który stał po
prawej stronie. Odkąd pamiętała był zawsze uśmiechnięty, optymistycznie
nastawiony do życia oraz pocieszał ją w trudnych dla niej momentach. Lecz
pamiętała także jak go traktowała gdy ona była szczęśliwa, pamiętała jak nim
gardziła oraz go poniżała gdy nie był jej potrzebny, lecz on nadal przy nie
był. Nie zważał na to jak go źle taktowała. Na te wspomnienia, poleciała jej
samotna łza.
- ”To już 4 lata, 4 lata odkąd Sasuke nas zdradził, i 4
lata odkąd Naruto wyruszył na trening z mistrzem Jiraiyą by go sprowadzić.
Dlaczego, dlaczego to zrobiłeś, dobrze wiedziałeś że…”- Nie skończyła nad tym
rozmyślać gdyż usłyszała znajomy głos.
-Sakura, skarbie! Ktoś do ciebie. – Była to Pani Haruno.
- Czekaj! Już idę. – Bez chwili namysłu ruszyła w stronę
drzwi. W progu stała piękna blond-włosa kunoichi z włosami spiętymi w kucyk oraz oczami barwy niebieskiej,
część grzywki opadała przysłaniając cześć prawej twarzy ubrana była w fioletową
bluzkę bez rękawów odsłaniającą brzuch, spódnicę tego samego koloru i czarne
szorty. Na prawym udzie miała zaczepioną kaburę na kunaie i shurikeny.
-Siemka, jak leci. – Po tych słowach posłała jej swój
„firmowy” uśmiech. Sakura bez namysłu odwzajemniła go, lecz zastanawiało ją co
ona może u niej robić tak wcześnie rano.
- Hej, coś się stało że tak wcześnie przyszłaś do mnie?
- To już starej przyjaciółki odwiedzić nie można,
słyszałam że pomagasz Tsunade-sama i chodzisz po raporty do bramy wioski,
dlatego pomyślałam, że może wybiorę się tam z tobą. Co ty na to?
- Jasne, będzie super. – Odkąd Naruto oraz Sasuke
opuścili wioskę Sakura wraz z Ino bardzo się zżyły,
były niczym siostry. Zwierzały sobie ze wszystkich
problemów, trosk i zmartwień. Dobrze wiedziały kiedy któraś była smutna, albo
zła z jakiegoś powodu. Tym razem też tak było.
- Sakura, coś się stało? – Dziewczyna nic nie odpowiedziała.
Była za bardzo zajęta, nadal rozmyślała czy Naruto gdy wróci nadal będzie taki
sam. Czy nadal będzie podążał drogą którą obrał i uratuje Sasuke.
- Sakura!!! – Ino już nie wytrzymała i wydarła się na
nią. Ona z zaskoczenia aż podskoczyła.
- Chcesz żebym zawału dostała ?!
- Wybacz. Nie mogłam do ciebie dotrzeć. Wydawałaś się
jakby nieobecna. – Zrobiło jej się trochę głupio że tak ja wystraszyła. Lecz
nadal ją zastanawiało, czym mogła być tak zajęta. Postanowiła spytać wprost. –
To jak powiesz mi nad czym tak myślisz? A może nad kim. - Następnie uśmiechnęła
się do niej zadziornie.
- Ale zachowasz to dla siebie? Nikomu o tym nie powiesz,
mam racje?
- Ależ oczywiście, chyba nie masz mnie za jakąś plotkarę.
– Niebiesko-oka się z lekka oburzyła. Jednak nie dała po sobie tego poznać.
- Zastanawiam się jaki Naruto będzie gdy wróci. Czy nadal
będzie taki dziecinny, czy może wyrośnie na przystojnego mężczyznę. – Gdy
skończyła wyjaśniać na jej policzkach pojawił się nieznaczny rumieniec, którego
blond-włosa kunoichi nie wychwyciła.
- Hahaha. Kto by pomyślał. Nasza Sakura się zakochała i
to w kim.
- Baka. Nie zakochałam się, po prostu jestem ciekawa, w
końcu to mój przyjaciel z drużyny. A ty nie?
- No może troszeczkę. – Wtedy ona też się zarumieniła.
Resztę podróży dwie przyjaciółki spędziły na plotkowaniu
o chłopakach i dalszym rozmyślaniu o Niebiesko-okim.
Tymczasem w drodze
do Konoha-Gakure
Dwie zakapturzone postacie w szarych płaszczach powolnym
krokiem kierowały się ku bramie. Kaptury były tak stworzone, by nie było widać
oczu ich właścicieli. Jeden był dość wysoki. Po posturze można było
wywnioskować że ma ok. 50 lat, druga z nich był a niższa, jego wygląd wskazywał
że ma ok. 18 lat. Prawię całą drogę szli w milczeniu, ciszę przerywał jedynie
śpiew ptaków i szum liści. Jednak ktoś postanowił ją przerwać. Była to ta
niższa osoba.
- Ero-sennin jak myślisz wybaczą mi. – Zapytał swego
towarzysza. W jego głosie nie dało się wyczuć żadnych uczuć, można by rzec że
został ich pozbawiony. Jednak nadal rozmyślał nad tym co zrobił. Co wydarzyło
się tego pamiętnego dnia. Wtedy właśnie stracił dwie osoby które były ważne w jego życiu. Lecz jedna z tych osób go intrygowała. Dobrze wiedział że na to zasłużył, lecz nadal czuł dziwnę uczucie jakby kogoś zawiódł. Właśnie z tego powodu nie mógł o niej przestać myśleć.
- Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Nie teraz. Znając ich
wybaczą ci. – Odpowiedział mu chcąc go pokrzepić. Lecz w myślach dodał – ‘’ Miałeś prawo go zabić, ja
na twoim miejscu postąpił bym tak samo za to co ci uczynił. ‘’
- Ale skąd ta pewność. Jakbyś postąpił na ich miejscu
gdybyś się dowiedział, że zabiłem kogoś bardzo cennego tobie.
- Nie mam pojęcia. Jednak… – Chciał mu to w końcu powiedzieć
jednak się zawahał. Nie wiedział jak zareaguje na to co chce mu powiedzieć. Ale
musiał mu to wyznać. – jest też druga strona tego medalu.
- Co masz na myśli?
- Tego to już musisz dowiedzieć się od nich.
Nawet się nie spostrzegli jak byli tuż przy bramie
Konohy. Szli dalej w kierunku budynku znajdującego się w jej centrum. Była to
siedziba głównych władz, oraz Hokage. Jednak ktoś ich zatrzymał. Byli to dwaj
strażnicy jeden miał bandaż zawijający głowę na poziomie połowy nosa i brunatne
włosy które były roztargane ubrany był w standardowy strój shinobi z Wioski
Liścia. Drugi był ubrany tak samo oraz włosy tego samego koloru, lecz miał je
częściowo ukryte przez chustę, jednakże było pozostawione część długiej grzywki
która zasłaniała częściowo prawą stronę twarzy.
- Stać! Skąd jesteście i po co przybywacie?
- Kotetsu! Izumo! To tak się wita starych znajomych? No
wiecie. – Po tych słowach najwyższy z nich ściągnął kaptur. W blasku słońca
jego szare włosy zaczęły połyskiwać blaskiem oraz pełen radości uśmiech.
- Zaraz, zaraz… Ja znam ten głos. Jiraiya! Izumo patrz
kto do nas wrócił. Skoro ty tu jesteś to znaczy… - Nie dokończył zdania gdyż,
wciął mu się jego przyjaciel.
- To znaczy że ten drugi to Naruto.- Nie był pewny swej
wypowiedzi gdyż nadal był ukryty pod płaszczem.- Gdzie teraz zmierzacie? –
Spytał zaciekawiony Kotetsu któremu w jak okrutny sposób przerwano wypowiedź.
- Idziemy do Hokage. A później hmmm, kto wie.
- Czy moglibyście zanieść te raporty. Ktoś miał je
odebrać, ale sądząc po porze raczej się tu nie zjawi. - Miał nadzieje że się
zgodzą gdyż oszczędziło by im tą męczącego, jak dla nich wypadu do
Tsunade-sama.
- Nie ma sprawy. – Szaro-włosy się uśmiechnął i wziął
zwój.
- Nawet nie wiecie, jaką przysługę nam sprawiacie. –
Pomachał im na odchodne i razem z Izumo wrócili do „budki” w której
przesiadywali pilnując bramy.
- Izumo zauważyłeś coś dziwnego? - Spytał swojego
przyjaciela.
- Nie. A coś się stało?
- Nic. Najwyraźniej tylko mi się zdawało – Po tym
uśmiechnął się. Jednak w jego głowie był prawdziwy mętlik. Nie mógł poznać
Naruto, wydawało się jakby osoba będąca pod ubraniem była pustą kukiełką.
Jednak postanowił się tym nie przejmować, prawdopodobnie musiał być zmęczony po
podróży. Był aż tak tym zajęty, że nie zauważył jak zbliżają się do niego dwie
osoby.
- Cześć wam! – Był to głoś dziewczęcy. Od razu go
rozpoznał była to Sakura wraz z Ino.
- Cześć co was do nas sprowadza? – Różowo-włosa tak jak
jej towarzyszka zrobiła zdziwioną minę. Przecież miała odebrać raport dla
Hokage.
- No przyszłyśmy po raport. A to coś się stało?
- Stało się i to nawet nie wiesz co! – Krzyknął Izumo.
- Co niby takiego się stało - Powiedziała znudzonym
głosem blond-włosa kunoichi.
- Naruto wrócił do wioski. - Dokończył Kotetsu.
- N-Na-Naruto? - Obydwie zaczęły się jąkać. Nie mogły
uwierzyć w jego słowa. Pierwsza z letargu wyrwała się Ino.
- Gdzie jest?
- Poszli do Hokage przy okazji biorąc… - Nie dokończy
gdyż zobaczył jak blond-włosa wraz Sakurą biegną w jej kierunku. Po chwili
dokończył cicho. - zwój.
Tymczasem w
siedzibie Hokage
- Hmmm. To bardzo interesujące co mówisz Jiraiya. Będę
musiała się nad tym zastanowić i poszperać w książkach. Być może jest jakaś
nadzieja by… - Nie dokończyła gdyż zobaczyła że ktoś wtargnął do jej biura. Ze
złością w oczach spojrzała na sprawczynie tego zamieszania.
- Moje drogie. – Zaczęła dość spokojnie co zdziwiło
szaro-włosego sennina stojącego tuż obok. - Mam jedno pytanie. CO TO MA
ZNACZYĆ!!!
-‘’ No tak nasza stara, dobra Tsunade.’’ – Zaśmiał się
Jiraiya w myślach.
- Wybacz nam ale… - Ino nie mogła złapać tchu. Była
zmęczona całym tym biegiem. Nie wiedziała dlaczego, ale chciała jak najszybciej
zobaczyć obiekt tego zamieszania które sprawiły.
- Przyszłyśmy zobaczy się z… - Dokończyła Sakura. Po
chwili spojrzała na ścianę znajdującą się po prawej stronie od biurka Tsunade.-
Naruto?
http://swiatshinobiwgmnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowne.....
Zaciekawiłeś mnie. Naszła mnie ochota na czytanie Twego bloga. Nie przedłużając świetna notka. Czytam dalej. Zauważyłem parę błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, ale to szczegół :D
OdpowiedzUsuńAwwww <3 Już cię kocham ^^
OdpowiedzUsuń