Ohayo. Na wstępie dzisiejszą notkę chce zadedykować dla Kenshirō-kun. Ty już dobrze wiesz za co, a jak nie to się domyśl :p. Nie przedłużając zapraszam do czytania.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Piękny słoneczny dzionek właśnie zawitał nad wioską
Konoha. W domu pewnej Blondynki dziewczyny, budził się pewien chłopak, który
tak jak jego przyjaciele obok zbudził się z silnym bólem głowy. Przeciągnął się
i popatrzał po pomieszczeniu. Spał na materacu przez co nie wyspał się zbytnio.
Kiedy zorientował się mniej-więcej po miejscu przebywania zaczął przypominać
sobie co się działo.
-‘’Kuso’’- Zaklął w myślach. -‘’Kurczę co się działo
wczoraj. Z tego co pamiętam to Sakura przyszła po mnie i udaliśmy się na
imprezę. Zapoznałem się z sensei’ami i przyjaciółmi. Gdy nauczyciele wyszli
Kiba wyciągnął sake. Piliśmy i gadaliśmy. Echh, dobrze że tak dużo nie piłem.
Czekaj jest coś jeszcze.”- Chłopak wytężył szare komórki, chcąc przypomnieć
sobie coś jeszcze. –‘’ A no tak. Dałem Sakurze kwiaty i przeprosiłem ją, a ona
mi wybaczyła. Całe szczęście. Heh ten rudzielec to ma świetne pomysły. Ale
zaraz, zaraz gdzie on u licha jest.”
Począł się nerwowo rozglądać w poszukiwaniu lisa. Kiedy
tak go poszukiwał, zbudził resztę towarzystwa, oprócz dziewczyn które będąc na
górze nic nie słyszały, nie spodobało się to jednak pewnemu właścicielowi psa.
- Ej stary. Co ty u licha wyprawiasz? – Zapytał się
zaspanym głosem i z workami pod oczyma Kiba. – Daj ludziom pospać.
- Wybacz Kiba. Ale szukam Kyojiego.
- Kogo!?
- Mojego lisa. No wiesz, tego którym się wczoraj
dziewczęta zajmowały przez cały wieczór, a my mogliśmy popić i porozmawiać.
- A o niego chodzi. Hmm raczej nie miał zadowolonej miny
kiedy TenTen wraz z resztą go brały. Najpewniej schował się pod łóżkiem, lub
coś w tym stylu.
- Może masz racje. No nie ważne, dzięki i przepraszam.
- Nie ma za co. Zbudzę resztę chłopaków i spadamy.
Pożegnaj od nas dziewczyny jak wstaną, okey?
- Spoko.
Inuzuka wstał i przystąpił do zadania które sobie
wyznaczył. A trzeba przyznać, że to było wyzwanie. Na początku przystąpił do
próby z Leem. Nie był on najtrudniejszym przeciwnikiem gdyż znał jego słabość.
A był nim nie kto inny jak:
- Lee, szybko wstawaj! Gai-sensei cię wzywa! Ma dla
ciebie super ciężki i tajny trening.
- Gai-sensei!!! – Wybiegł jak torpeda przez drzwi omal
ich nie taranując. Na szczęście właściciel Akamaru pomyślał także o tym,
uprzednio je otwierając.
-‘’Heh. Jednego mniej, teraz reszta.’’- W podobny sposób
postąpił z Choijm, Shikamaru, Shino i Nejim.
Brunetowi z kitką i Biało-okiemu powiedział prawdę, że
czas się zbierać. Natomiast „dobrze zbudowanemu” pomachał otwartą paczką chipsów, na które on
natychmiast się rzucił i poszedł w stronę domu po więcej. Shino został obudzony
w chyba najbardziej niehumanitarny sposób ze wszystkich. Rzekł do niego, że
niedaleko bramy, tuż przy rzeczce topią się 2 kolonie mrówek. Jaka była reakcja
ze strony Aburame gdy się o tym dowiedział. Omal nie dostał zawału i jeszcze
szybciej niż Rock Lee ruszył mrówkom na pomoc. Kiba myślał że się ze śmiechu
udusił. Ale kiedy otrzeźwiał i zastanowił się nad tym co, on może mu zrobić za
coś takiego mina mu zrzedła. Rzucił do Blondyna „Sayonara” na odchodnym i ruszył w stronę swej
posiadłości.
-‘’Kyuubi gdzie jesteś u licha!” - Nie wytrzymał Uzumaki
i wykrzyczał w głowie.
-‘’Teraz to gdzie jesteś co?!” - Odezwał się w jego
głowie basowy głos. -‘’Powiem ci gdzie jestem, a z resztą zaraz zobaczysz’’
Gdy to powiedział , Blondyn usłyszał dźwięk rytmicznych
kroków który dobiegał ze schodów. Odwrócił się w tamtą stronę aby dociec
źródło. Kiedy się tam spojrzał dostrzegł 5 dziewczyn: 2 blondynki, 1
kruczo-włosą, 1 różowo-włosą oraz 1 brunetkę z dwoma kokami na głowie. Na jej
rękach znajdowała się jakby lalka albo miś który został przebrany w jakieś
ciuszki z kokardą na czubku głowy. Kiedy przyjrzał się dokładnie dostrzegł parę
ogniście rudych uszu oraz merdający z tyłu, puszysty ogon. Nie mógł uwierzyć,
że to co widzi to jest prawda, a nie wytwór snu. Przetarł oczy i uszczypnął się
kilka razy w rękę, by się upewnić że to co widzi jest prawdziwe. Lis widząc
jego zachowanie, zrozumiał co się zapewne dzieje teraz w głowie Uzumakiego.
-‘’Nie młody, to nie jest sen. Niestety. Jak już ma to
być wytwór wyobraźni. To, to jest koszmar w pełnym i najczystszym tego słowa
znaczeniu’’ – Usłyszał w swej głowie Niebiesko-oki. Mimo odpowiedzi Kyuubiego
nadal myślał, że może to co widzi to tylko jakieś halucynacje czy coś w tym
stylu, wywołane przez zmęczenie albo coś nieświeżego co zjadł.
-‘’Stary, CO ONE CI ZROBIŁY!? Jak pozwoliłem cię im
zabrać, to myślałem że cię będą głaskać za uchem, po brzuchu lub coś w tym
stylu. ALE TO!? Wyglądasz jakbyś uciekł z jakiejś rewii mody dla pudli, albo z
wystawy z pluszakami.”- Mówił do Lisa, z zaskoczenie, a raczej zaszokowaniem
wypisanym na jego oczach. Usta miał otwarte, a oczy wyglądały jak denka kufli
do piwa. Ciszę tą przerwał dzwonek do drzwi.
- Już idę! – Krzyknęła Ino i ruszyła w ich stronę by je
otworzyć. Stała w nich niewysoka Brunetka ze świnką w rękach. – Shizune-sama?
- Wybacz Ino że tak wcześnie ale zostałam przysłana przez
Hokage. Otóż szukam Naruto i dowiedziałam się że tu go znajdę.
- Tak, słucham. – Zwrócił się do posłanniczki Tsunade,
Blondyn z już Lisem na ramieniu, który widząc okazję do ucieczki, gdy
dziewczyny były zajęte toczącą się rozmową, nawiał.
- Naruto, jesteś pilnie wzywany do Tsunade-sama.
- A co się stało!? – Spytał Uzumaki będąc zaskoczony tym
iż tak się spieszy wnuczce Pierwszego. W końcu miał mieć ok. miesiąca wolnego,
a nie minęło nawet 2 dni od jego powrotu.
- To, to już ci Czcigodna wyjaśni na miejscu. –
Odpowiedziała mu Shizune i uśmiechnęła się tajemniczo.
- Skoro tak. Przekaż ode mnie że będę za około 2
godzinki. – Odpowiedział jej Jinchuuriki i ruszył w stronę swojego domu nie
czekając na odpowiedź z jej strony. Ona też poszła w stronę najważniejszego
budynku. Jakiś czas później w jego wnętrzu.
- O niczym nie wie? – Spytał jakiś tajemniczy głos
siedzący na kanapie, w biurze Kage.
- Tak, o niczym nie wie. – Odpowiedziała jej Blondynka.
- Tak, o niczym nie wie. – Odpowiedziała jej Blondynka.
- To dobrze.
Tymczasem w domu pewnego niebieskookiego.
- Jak myślisz Kyuubi. Po co nas może wzywać Babcia.[Echh,
nawet po stracie pamięci jej to nie ominie :D dop.aut.] – Spytał swego Bijuu.
- Powiem ci młody że naprawdę nie wiem. Ale skoro wzywa
cię natychmiast to to musi być coś ważnego. – Odpowiedział mu widząc zachowanie
kobiety która przyniosła mu tę wiadomość.
- Hmm, masz racje. Ja idę się umyć a ty czekaj.
- Dobra przez ten czas zdejmę to badziewie i zdrzemnę
się. Dobrze że nikt z mych braci mnie w tym nie widział że o Shichibi już nie
wspomnę.
- A to czemu? – Spojrzał na Lisa z pytającą miną chłopak.
- Bo to idiotka. – Warknął na wspomnienia o niej i bez
dalszych słów ruszył w stronę łóżka. Tymczasem Naruto brał jakże teraz pożądaną,
orzeźwiającą kąpiel. Po kwadransie poszedł się ubrać i coś zjeść. Nie miał
czasu na jakieś wykwintne danie dlatego musiał się zadowolić kilkoma kanapkami
i herbatą. Po kolejnych 30 minutach był już gotów by ruszyć w stronę siedziby
władz Konoha-Gakure. Nie spieszył się gdyż miał jeszcze ok. 1 godziny.
-‘’I po czorta ja się tak śmieszyłem’’- - Zaklął w myśli.
Podczas spaceru oglądał panoramę miasta. Wszystko wyglądało tak, jak powinno
wyglądać. Dzieci grały, matki sprzątały, ojcowie pracowali, sprzedawcy
sprzedawali a w stronę jego twarzy leciał lis czyli dzień jak… zaraz, zaraz.
Lis!? Nie zdążył zareagować. Była to dosłownie chwila w której zaliczył
spotkanie trzeciego stopnia z futrzastym kłębkiem. Nawet się nie zorientował
kiedy jak już leżał na ziemi powalony impetem nagłego zderzenia. Zdenerwował
się tą sytuacją, na twarzy był czerwony, a z uszu jak z czajnika leciał dym.
- POWALIŁO CIĘ!!! – Ryknął na całe gardło a wszyscy
będący w okolicy zwrócili głowy w jego stronę. – Co ty wyprawiasz!?
-‘’ZAMKNIJ SIĘ.’’– Warknął do niego oburzony Lis.
–‘’Chyba miałeś mnie obudzić co. A po za tym nie drzyj się tak bo wszyscy cię
biorą za gadającego do siebie wariata.’’- Dokończył.
Miał rację, wszyscy patrzeli w jego stronę. Co
poniektórzy cicho, między sobą obgadywali go. Nie przejmując się tym, wstał,
otrzepał się, wziął kudłacza na ramię i ruszył w stronę celu. Trochę
przyspieszył kroku aby się nie spóźnić. Po około 30 minutach był już na
miejscu. Nie zamieniając słowa z nikim ruszył w stronę wielkich drzwi. Nie
pukając wparował do środka z charakterystycznym chyba przywitaniem.
- Ohayo Babciu Tsunade. – Blondynce na czole wyskoczyła
bordowa żyłka, która pulsowała w niebezpiecznym tępię. Miała nadzieje że już ją
to ominęło, ale nie, nic z tych rzeczy. On chyba miał w genach takie odzywki.
- ILE RAZY MAM POWTARZAĆ. NIE NAZYWAJ MNIE BABCIĄ. –
Wydarła się na niego zamieniając biurko w stertę drzazg i kawałków drewna. –
Kurwa, to już 5 w tym tygodniu. A mamy dopiero wtorek. Echh. – Westchnęła. -
Mniejsza z tym. Chciałam ci kogoś przedstawić. – Usiadła ponownie na swoim
miejscu. Zaprosiła swego gościa. Była to dziewczyna o bursztynowych oczach i
czarnych jak smoła włosach. Miała jasną cerę. Ubrana w jeansy, buty shinobi,
białą podkoszulkę oraz czarną, rozpiętą bluzę. Na prawym ramieniu miała opaskę
wioski Konohy. Nie to było jednak nadzwyczajnie. Na szyi miała złoty łańcuszek
z kawałkiem kamyczka koloru lazuru. Dokładnie taki naszyjnik miała…
Chłopak upadł na kolana. Oczy zaczęły się mu wypełniać
słonym, przejrzystymi jak najczystsze jezioro łzami.
- T-To nie możliwe, ty jesteś… - Tylko tyle zdołał
powiedzieć nim przed oczyma zaczęły pojawiać się czarne plamy. Po chwili już
nic nie widział a ciało odmówiło posłuszeństwa. Nim upadł na ziemie usłyszał
krzyk. Przeraźliwy krzyk. Krzyk wołający jego imię.
-NARUTO!!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następna notka ukarzę się 31 Marca. Mam małe kłopoty z weną jeśli chodzi do tego bloga, ale miejmy nadzieje że to nic poważnego.
PS. Wejdźcie także 23 Marca. Taka mała niespodzianka. :D
Coo?! Dziewczyna Naruto wróciła?! Chyba cię zamorduję! On ma być z Sakurą. Koniec, kropka ;DD A tak na poważnie, świetna notka. Oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńJa: Realy?! Dedyk dla mnie?! Za co?! O losie
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z poprzednikiem!
A po za tym notka super...
Kyuubi: Chwila! Co do... co to ma być za przebieranie mnie za jakieś lalki?! Ja się kurde pytam!
Ja: Ach, stul dziobek Kyuubi. Co prawda wyłapałem 1? 2? Błędy! Ale to tam nic! Super! Czekam na next!
Bardzo dobra notka,chodz troche krótka;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajne opowiadanie. Od dziś jestem jednym z twoich fanów. Czekam na następny rozdział, pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńNotka świetna jak dla mnie. Ciekawi mnie czy może to być naprawde dziewczyna Naruto. Przecież ona nie żyje.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNotka super jak każda inna tylko tak dalej nie rób tylko narusaku lub naruhina bo tego jest pełno weny życzę
OdpowiedzUsuńSuper blog:) kolorystycznie mi odpowiada :D A historia też świetna. Czekam na next i weny życzę
OdpowiedzUsuńNo chyba nie. Ale powiem CI akcja z Kyuubim, po prostu boska. Śmieję się do tej pory.
OdpowiedzUsuń