czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział.11 - Życie bywa zaskakujące

Notka powninna się ukazać duuużo później. Powinna... ale postanowiłem to zmienić ponieważ mam nadzieje, że wcześniejsza "premiera" nowego rodziału zmotywuje was do częstszego zaglądania tutaj i pozostawiania komentarzy. Ostatnimi czasy liczba czytelników jak i komentarzy zaczęła się zmniejszać. Nie oczekuję samych pozytywnych komentarzy, krytyka jest też bardzo mile widziana. Tylko dzięki temy będę mógł się zmienić i polepszyć. Poza tym... Wiem, wiem nie ogłosiłem wyników głosowania "Czy Naruto ma odzyskać pamięć". Otóż 57 osób jest za, 18 przeciw. Jednak od początku codziennioe śledziłem głosowanie, i w ankiecie były małe błedy. To znaczy iż niektóre głosy w niesamowity sposób "zniikały". Dlatego postanowiłem zrobić mały kompromis i nie spodzianke. Jak to wyjdzię? To już wkrótce... A teraz rozsiądżcie się wygodnie i życzę miłej lektury. Pozdro and Peace.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


„Nowa” drużyna7 zmierzała na środek pola treningowego gdzie właśnie miał rozpocząć się ich pierwszy trening. Jaki będzie? Czy wrogość do siebie, obu przedstawicielek płci żeńskiej wpłynie widocznie na ich współprace? Czy są w stanie pogodzić normalne życie, z życiem shinobi? A może będą ze sobą konkurować także i tutaj, aby pokazać, że to ona jest lepsza.  Że, to ona tu rządzi a ta druga ma się trzymać z daleka. Gdy już dotarli Kyoko posłała Sakurze pełne dumy i pychy spojrzenie, oraz drwiący uśmieszek. Różowo-włosa nie była dłużna, odwdzięczając się tym samym. Naruto spoglądał to na jedną, to na drugą nie mogąc zrozumieć ich zachowania.  Strasznie główkował o co może im chodzić? To wygląda tak, jakby było do siebie wrogo nastawione tylko…
-‘’Dlaczego?’’- Zadał sobie te pytanie w myślach Blondyn. –‘’Co o tym myślisz Kyuu?’’ – Zapytał chłopak swojego przyjaciela, który przebywał w swojej wewnętrze krainie, która od czasu zmiany pieczęci, dzięki której Kurama mógł by „wychodzić” na zewnątrz zmieniła się niesamowicie. Gdyby tak pomyśleć, to Bijuu chadzał tam tylko wtedy gdy w pobliżu była Kyoko. Niestety Uzumaki, nigdy nie połączył obu tych faktów myśląc że Lisek jest po prostu zmęczony. Prawda jednak była całkowicie odmienna. Kyuubi wręcz nie znosił Nakamury. Gdy pierwszy raz był w jej pobliżu, stało się to podczas uratowania jej przez Naruto, wewnątrz niego  zaczęło wrzeć. Czuł się jakby zaraz miał wybuchnąć. Niewiele myśląc wrócił do „swojego” świata. Nigdy nie był w stanie tego logicznie wytłumaczyć. Myślał na początku, że to po prostu efekt niedawnego wymazania pamięci przez Madare i to tylko chwilowe. Jednak stan rzeczy się nie zmieniał. Zawsze gdy był w jej pobliżu czuł wrogość do jej osoby, oraz niewiadomego pochodzenia złe przeczucia. Niestety gdy Naruto został zaatakowany przez zamaskowanego człowieka, Jiraiyi nie było w pobliżu. Może te dwie rzeczy są powiązane? Nigdy nie odważył się wyjawić swych podejrzeń Niebiesko-okiemu. Nie chciał go zranić. Tylko jego miał. Mimo że był demonem i tego nie okazywał, był najszczęśliwszą istotą na świecie. Pomimo tylu uprzedzeń w jego adresie, on mu ufał. Co więcej traktował go jak brata. Dlatego właśnie postanowił to zignorować i zachować to dla siebie. A gdy Nakamura będzie w pobliżu spać. Aby mroczna część jego chakry nie zawładnęła nad nim, i nie zraniła jego… No właśnie kogo? Przyjaciół? Czy może o nich tak mówić. Nie wie, czas pokaże.
-‘’Kyuu, słyszysz mnie?’’- Ponowił pytanie Blondyn, nie doczekawszy się odpowiedzi. –‘’KYUU!!!’’ – Krzyknął, gdy już się zirytował zachowaniem Kuramy.
-‘’Co?!’’ – W końcu dał o sobie znać Kitsune.
-‘’Stary co się z tobą dzieje? Od powrotu Kyoko, jakiś dziwny jesteś. Wszystko gra?’’- Spytał wyraźnie zaniepokojony.
-‘’Tak.’’- Odpowiedział pospiesznie. –‘’Po prostu zmęczony jestem. A o co mnie pytałeś?’’
-‘’Co myślisz o zachowaniu Kyoko i Sakury. Nie wydaję ci się to dziwne?’’- Zadał kolejne pytanie tego dnia, spoglądając na dziewczyny które mierzyły się wzrokiem, i na senseia który widząc okazję czytał swoją ulubioną lekturę.
-‘’A bo ja wiem. Pamiętaj Naruto… Kobiet nie idzie zrozumieć. Po prostu się tak zachowują. Takie je natura stworzyła, a my musimy cierpieć.’’. – Zakończył swój, jakże filozoficzny wywód Bijuu. Na jego słowa, oczy jego Jinchuuriki rozszerzyły się do granic możliwości.
-‘’Skąd ty bierzesz takie teksty?!” – Chłopak był wyraźnie zaskoczony jego słowami. Chociaż zaskoczony to mało powiedziane, on był zaszokowany. Pierwszy raz słyszał, by Kurama mówił tak… Inteligentnie.
-‘’Słyszałem w radiu.’’- Wyjaśnił w bardzo „inteligentny” sposób.
-‘’No tak’’- Skwitował jego wypowiedź Uzumaki. Postanowił dać mu spokój, skoro faktycznie jest zmęczony niech odpocznie. A poza tym zebrali się tu na trening, a nie na… No właśnie. Co? Sakura i Kyoko piorunują się wzrokiem. A Kakashi czyta książkę.
- Możemy zaczynać? – Zwrócił się do reszty drużyny Niebiesko-oki, tym samym przykuwając ich uwagę na swoją osobę. – Bo po coś chyba tu przyszliśmy?
- Naruto ma rację. W takim razie. Zaczynajmy! – Krzyknął entuzjastycznie sensei Drużyny7. Trójka uczniów Szaro-włosego oraz on sam stanęli na środku placu, na którym miał się odbywać trening. Już mieli ruszać do ataku gdy…
- Kakashi-sensei. – Dało się słyszeć z daleka. Naruto, wraz z Kyoko, Sakurą i nawoływanym Kakashim, zwrócili głowy w stronę źródła, z którego dobiegał dźwięk. W ich stronę, szybkim krokiem, wręcz biegiem zmierzała szczupła brunetka, o krótkich włosach z małą świnką na ręce. Ciężko było z takiej odległości dokładnie rozpoznać rysy twarzy. Ale to musiała być Shizune. Pomocnica Hokage. A skąd taki wniosek? Tylko ona trzyma świnię na rękach i z nią chodzi. Bo dosłownie 2 minutach znalazła się przed obliczem, poszukiwanego przez niej Hatake. Ciężko oddychała, co świadczyło że musiała przejść spory szmat drogi. Wszyscy patrzeli na nią, zaskoczonym wzrokiem. Co mogło się stać, że posłanniczka Tsunade przybyła. A sądząc po jej wyglądzie, musi to być coś ważnego. Po uspokojeniu oddechu, spojrzała poważnym wzrokiem na uczniów Kakashiego, i niego samego.
- Cała Drużyna7, w nowym składzie ma się stawić w biurze Hokage za 10 minut. – Ogłosiła. Sądząc po minie wyrysowanej na jej twarzy, spojrzeniu i tonie głosu musi to być coś naprawdę poważnego. Nie chcąc tracić ani chwili dłużej, ruszyli w stronę wskazanego miejsca, pozostawiając brunetkę w tyle, która widocznie zmęczona zaczęła kierować się spokojnym już krokiem w kierunku Budynku Administracyjnego Konohy. To tam właśnie są przydzielane misje oraz jest zarządzana Wioska Liścia.
Po ponad 10 minutach wszyscy wezwani stanęli przed drzwiami z napisem „Hokage”. Lekko się spóźnili, a wynikało to z poślizgnięcia się Haruno na dachu jednego z budynków. Oczywiście Nakamura maczała w tym swoje palce, jednak bez uwagi Naruto, który biegł przed nimi, przez co nie był w stanie tego dostrzec. Szaro-włosy jounin zapukał w dębowe, czerwone drzwi, zastanawiając się nad tym co się stanie za spóźnienie i czy w ogóle będą mieli jakąś kare. Nie minęło nawet 5 sekund, gdy dało się usłyszeć donośne „Wejść”. Wszystkim ze strachu lekko nogi się ugięły. Tsunade jest znana ze swojego porywczego charakteru, oraz z niewyobrażalnej siły jaką dysponuje. Przez wielu uznawana jest za jedną z najstraszniejszych kobiet w historii. Tylko jedna rzecz jest jeszcze bardziej znana od jej siły. Słabość do hazardu, niestety Ślimacza Księżniczka, jak jest też zwana, nie ma do niego szczęścia, przez co przegrywa niewyobrażalne sumy pieniędzy. Gdy już wszyscy stawili się przed obliczem Brązowo-okiej blondynki, na chwile zapadła cisza. Jednak zaraz została ona przerwana przez osobę, która była odpowiedzialna za wezwanie Kakashiego oraz jego podopiecznych: Sakure, Naruto oraz Kyoko.
- Spóźniliście się, jednak TYM RAZEM przymknę na to oko. – Zaczęła wnuczka Hashiramy., kładąc szczególny nacisk na „Tym razem”. – Mam dla waszej drużyny misje. – Wyjaśniła powód przybycia nie podając jeszcze jej szczegółów. Naruto chciał zabrać głos, chcąc się dowiedzieć z jakiego to powodu jego Team został wybrany, skoro miał mieć miesiąc przerwy. Jednak Blondynka go ubiegła, przewidując po o co może chodzić Niebiesko-okiemu. – Wiem Naruto o twojej przerwie, jednak nie mam innego zespołu który byłby w stanie jemu podołać. Otóż… Musicie pójść jak najszybciej do Suny po zwój…
- Tyle zachodu o zwój? – Wtrącił swoje trzy grosze Uzumaki.
- Na tym zwoju są bardzo cenne informacje. Otóż zawiera on miejsce ukrycia pewnej osoby, która jest w posiadaniu przedmiotu o mocy zdolnej zawładnąć całym światem, podobno także ożywiać zmarłych. Są to tylko pogłoski i legendy, gdyż nigdy z żyjących nie widział tej potęgi na własne oczy. Jednak jest prawie pewne że Akatsuki będą chcieli zdobyć zwój i informacje w nim zawarte. Dlatego nadaję tej misji rangę „S”. – Wszyscy teraz rozumieli tak nagłe wezwanie. Ta sprawa to nie byle błahostka. Jeśli to co mówi Tsunade-sama jest prawdą, to z tą mocą bez problemu pokonają wszystkie kraje shinobi, nawet jeśli by połączyły siły ze wspólnym wrogiem. Każdy z obecnych zrozumiał powagę sytuacji. Atmosfera panująca w pomieszczeniu była tak gęsta, że można by ją kroić nożem. A co jeśli zawiodą? Co się stanie ze światem? Czy są w stanie wziąć na swoje barki takie brzemię? Czy będą w stanie podołać takiej odpowiedzialności?  Wszystko okaże się wkrótce. Jednak Hatake nurtowało od wyjaśnienia celów misji jedno pytanie…
- A po co przynosić ten zwój tutaj. Czy nie bezpieczniejsze było by pozostawienie go w Suna-Gakure ?
- Niestety nie… - Powiedziała wnuczka Pierwszego Hokage spuszczając głowę i spoglądając na kartkę leżącą przed nimi. – Z pewnych źródeł wiemy o tym, że Akatsuki już wpadło na trop tej osoby. Odnalezienie jej przez nich jest już tylko kwestią czasu. Musimy być pierwsi, dlatego właśnie potrzebne są nam te informacje. Razem z Kage wioski Piasku uznaliśmy, że wy najbardziej odpowiednimi osobami do wykonania tej misji. Dlatego natychmiast po ponownym zameldowaniu się w Konosze, wyruszacie na misje sprowadzenia tego człowieka do naszej wioski, gdzie będzie pod stałą ochroną ANBU. Czy wszystko jasne?
- Ale jesteś tego pewna babciu Tsunade? Przecież nie mieliśmy nawet wspólnego treningu. – Poruszył dość istotną kwestie Blondyn. Gdy mieli mieć pierwszy trening w nowym składzie, został on opóźniony przez dwie kunoichi i przerwany  przez Shizune. A jest to istotny problem, ponieważ nigdy razem nie trenując, mogą nie być w stanie razem współpracować, co może mieć tragiczne konsekwencje podczas zadania. Jeden błąd, źle zrozumiana komenda a wszystko może zakończyć się fiaskiem, co mogą przypłacić nawet życiem.
- A przecież mieliście… - Zaczęła swą wypowiedź Brązowo-oka.
- Nie zdążyliśmy. – Wyjaśnił szybko sensei Drużyny7.
- Eee… W takim razie… Powodzenia. – Wydukała jedna z 3 Legendarnych Sanninów, nie wiedząc co za bardzo zrobić z takim fantem. – Możecie wyjść.
Gdy wszyscy opuścili gabinet, dało się słyszeć delikatny stukot drewna o drewno, jakby ktoś otwierał szafeczkę i coś z niej wyjmował. Można to było wywnioskować po trochę odmiennym brzmieniu stukotu, jakby drewno i jakiś inny materiał. Nie można było wywnioskować co, gdyż większość dźwięków skutecznie tłumiły grube, dębowe drzwi. Jednak wiedząc o pociągu Hokage do popijania w pracy, oraz o nowinie której się przed chwilą dowiedziała, Sakura wraz z Kakashim wywnioskowali, iż to zapewne musi być butelka wysoko procentowego trunku zwanym Sake.
- Czy tylko ktoś oprócz mnie uważa, że to niezłe bagno? – Zwrócił się do pozostałych nosiciel Kyuubiego no Kitsune. Faktycznie, to zadanie nie należało do najłatwiejszych, wiec czemu oni?
Przecież do specjalnych misji, o wysokim priorytecie i wysokim ryzyku niepowodzenia, do którego nie można dopuścić, wysyła się ANBU. Jest to specjalny oddział  ninja, specjalnie wyszkolonych, o szerokiej gamie jutsu. Specjalizują się głównie w eliminowaniu nunekinów, czyli zbiegłych shinobi z wiosek którzy są uważani za zagrożenie i trafiają do książeczki Bingo. Ów książeczka zawiera spis poszukiwanych ludzi, którzy, w wypadku ich spotkania, są niezwłocznie eliminowani.
- Na pewno nie możemy zawieść… W końcu jak to określiła sama Hokage-sama, „Od powodzenia tej misji zależą losy świata”. – Odpowiedział były członek ANBU, po chwili którą poświęcił na przemyślenie tej sprawy. Według jego opinii ta misja jest zbyt ważna by wysyłać tam tylko jedną drużynę. Owszem podczas wcześniejszych lat Team7 wiele razy udowodnił że należy się z nim liczyć w tym okrutnym świecie , gdzie panuje zasada „przetrwają najsilniejsi, a słabi zostaną wyeliminowani”. Niestety, jednak taka była brutalna rzeczywistość. Każdy z ninja zdawał sobie sprawę, że aktualna misja może być jego ostatnią. W tym wypadku było podobnie. Wiec czy wnuczka Pierwszego Hokage nie pokłada w nich zbyt wielkich nadziej. Martwi go jeszcze sprawa Kyoko. Nie wie nic o jej możliwościach, a biorąc także pod uwagę, iż jest w związku z Naruto, może mieć to wpływ na jego efektywność działania. Gdy już wyszli z budynku, po długiej drodze prowadzącej przez liczne schody i korytarze, stanęli na dziedzińcu. Przez chwile Naruto, wraz z Kyoko i Sakurą zasłaniali oczy przed natarczywymi promieniami słońca, które bezkarnie raziły ich w oczy. Po chwili jednak owe narządy przyzwyczaiły się to natężenia światła. Gdy uczeń Czwartego spostrzegł, że jego wychowankowie czekają na dalsze polecenia postanowił zabrać głos.
- Za 30 minut pod bramą główną. Zabrać ekwipunek na kilka dni. Możecie się rozejść. – Zarządził, po czym sam udał się w sobie tylko znanym kierunku.
- No więc… Zbieramy się Kyoko? Po drodze zajdziemy na ramen.– Zaproponował swojej ukochanej Uzumaki. Koniec, końców do spotkania mają półgodziny, ale nie zmienia to faktu, że trochę zajmie przygotowanie się, a poza tym, i chyba najważniejszym, brzuch Blondyna domaga się codziennej dawki dania, zwanym ramen.
- Wybacz skarbie, ale musze coś jeszcze załatwić. – Przeprosiła Niebiesko-okiego. Sakura się temu wszystkiemu przyglądała. To jest szansa… Szansa której nie może zmarnować. Teraz musi dokładniej obserwować i czekać na dalszy rozwój wypadków.
- Hmm… Skoro to takie ważne, wybiorę się sam. Spakować cię? – Spytał chłopak nie wiedząc kiedy wróci dziewczyna.
- Nie skarbie, to nie potrwa zbyt długo. Ale arigatou. Jesteś cudowny.– Podarowała mu długiego i słodkiego całusa w policzek. Zielono-oka myślała, że albo zwymiotuje , albo puszczą jej nerwy. A wtedy każdy kto ją choć trochę zna, wie żeby wtedy nie być w jej pobliżu, bo może się to skończyć CO NAJMNIEJ ciężkimi obrażeniami.
-Naruto, a może my we dwójkę się wybierzemy. Prawdę mówiąc sama zgłodniałam. – Zaproponowała Sakura. Na zewnątrz wyglądało jakby była to propozycja jak każda inna, jednakże w głębi ducha wręcz błagała żeby się zgodził. Wszystko miała zaplanowane. Trochę pogadają, po czym spróbuje z nim poflirtować. A jako wielki finał pocałunek, czyli GLORIA!
- Nie wiem… Jeśli Kyoko się zgodzi… - Naruto nie wiedział co odpowiedzieć. Nadal miał w głowię pamiętną rozmowę, gdy Nakamura obawiała się że zostawi ja dla Haruno. W końcu Sakura według syna Czwartego jest bardzo atrakcyjną kobietą i zapewne wielu osobników płci męskiej straciło dla nie głowy. Jednak nie on. Według niego, to dla Bursztynowo-okiej, czarno włosej dziewczyny stracił rozum.  Przy niej wydaje się mu, że serce biję z prędkością tysiąca uderzeń na minutę, a gdy jest są bardzo blisko siebie przyprawia go o zawrót głowy. To z nią chciałby spędzić resztę życia. Tego wymarzonego. Piękny dom, mały ogródek, piesek, ewentualnie lisek, i trójka dzieci krzątających się wokół nóg jego ukochanej. Dla Haruno oznaczało to katastrofę. Nigdy się nie zgodzi by poszli gdzieś razem, nawet jeśli miało by to być „niewinne” wyjście na wspólny posiłek.
-‘’No to wszystko poszło się jeb…’’- Nie dokończyła Sakura, gdyż jej przemyślenia przerwała zaskakująca odpowiedź Czarno-włosej.
- Nie widzę problemu. – Uśmiechnęła się w stronę Blondyna. – W końcu jesteście przyjaciółmi.
- W takim razie chodźmy. – Stanął syn Kushiny obok Różowo-włosej. Gdy dwie kunoichi się mijały Bursztynowo-oka szepnęła do Zielono-okiej, w taki sposób aby jej wypowiedź usłyszała tylko ona.
- Zbliż się do niego na odległość mniejszą niż 30cm, a przysięgam, że będą cię zeskrobywać ze ściany. - Ostrzegła ją zimnym jak lód i przeszywającym aż do szpiku kości głosem. Na te słowa dziewczyna aż przystanęła. Po jej ciele zaczął spływać zimny pot, a na plecach okropne ciarki.
- Sakura idziesz? – Spytał się Jinchuuriki Kyuubiego no Kitsune, spostrzegając się, iż jego przyjaciółka z drużyny stanęła,  a w jej oczach można było dostrzec przerażenie. W pobliżu nikogo nie było. Zmartwiony podszedł sprawdzić czy wszystko w porządku. – Sakura, wszystko gra? – Zadał pytanie z widoczną troską w głosie
- Co? A, tak! Chodźmy już. – Odpowiedziała pośpiesznie wyrwana ze szponów strachu. Gdy trochę rozejrzała się w około po dziewczynie Naruto nie było ani śladu. Zaczęła się zastanawiać nad tym co się właściwie stało. Pierwszy raz czuła by tak strach zawładną jej ciałem. Wiele osób powtarzało je, że jest przerażająca. Jednak w porównaniu z Nakamurą to nic. To tak, jakby porównać pchłę do słonia. Taka dzieliła przepaść dzieliła te dziewczyny. Niestety Sakura nie miała jeszcze o tym bladego pojęcia.
 --------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za wszelakiego rodzaju błedy, bardzo serdecznie przepraszam.

9 komentarzy:

  1. Świetna notka jak każda zresztą jedyny błąd który wyłapałem to Niebiesko-okiej blondynki ona ma w kolorze brązowym życzę weny i czego dusza zapragnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TheYoGiPL dzięki za bystre oko. Najwidoczniej gdy czytałem rozdział, przed publikaacją, jak to zawsze robię by wychwycić błędy i porawić co nieco, nie zauważyłem tego błędu. Jeszcze raz dzięki, a pomyłka została już naprawiona. Pozdro

      Usuń
  2. Ktoś nam pokazuje rogi;)
    A co do notki, nic się takiego nie wydarzyło... ale czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tak spojrzeć z perspektywy Kyuu i Sakury to Kyoko jest faktycznie trochę podejrzana. Rozdział świetny, z resztą jak zawsze ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj,
    rozdział bardzo mi się spodobał... dość interesująca reakcja Kyuubiego... ciekawe jak to dalej się potoczy... misja, misja, oby drużyna się zgrała ze sobą, bo będzie ciężko... a jak Tsunade nie dostanie tego zwoju, to lepiej chyba, żeby się nie pokazywali jej na oczy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. W rozdziale nic sie nie wydazylo , no oprusz ostatniej scenki , mam nadzieje ze w następnej notce pojawi się jakas naprawde dobra akcja , Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka jest ciekawa. Zastanawia mnie dlaczego Kyuubi nie zbyt lubi Kyoko, dla mnie jest ona dość podejrzana. Czasami dziwnie się zachowuje i nie zbyt jej ufam, ciekawe jak to się rozwinie. Pozdrawiam i mam nadzieję że nie każesz nam długo czekać na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Notka cudowna:) Ta Nakamura nadal mnie wnerwia! Jak ona tylko dotknie Naruto to ja **********!! Ok juz dobrze... Za duzo czekolady xD Gomen ze tak pozno ale problemy z netem:D Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuper rozdział:D Czekam na kolejne:)

    OdpowiedzUsuń