-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„Nowa” drużyna7 zmierzała na środek pola treningowego
gdzie właśnie miał rozpocząć się ich pierwszy trening. Jaki będzie? Czy wrogość
do siebie, obu przedstawicielek płci żeńskiej wpłynie widocznie na ich
współprace? Czy są w stanie pogodzić normalne życie, z życiem shinobi? A może
będą ze sobą konkurować także i tutaj, aby pokazać, że to ona jest lepsza. Że, to ona tu rządzi a ta druga ma się trzymać
z daleka. Gdy już dotarli Kyoko posłała Sakurze pełne dumy i pychy spojrzenie,
oraz drwiący uśmieszek. Różowo-włosa nie była dłużna, odwdzięczając się tym
samym. Naruto spoglądał to na jedną, to na drugą nie mogąc zrozumieć ich
zachowania. Strasznie główkował o co
może im chodzić? To wygląda tak, jakby było do siebie wrogo nastawione tylko…
-‘’Dlaczego?’’- Zadał sobie te pytanie w myślach Blondyn.
–‘’Co o tym myślisz Kyuu?’’ – Zapytał chłopak swojego przyjaciela, który
przebywał w swojej wewnętrze krainie, która od czasu zmiany pieczęci, dzięki
której Kurama mógł by „wychodzić” na zewnątrz zmieniła się niesamowicie. Gdyby
tak pomyśleć, to Bijuu chadzał tam tylko wtedy gdy w pobliżu była Kyoko.
Niestety Uzumaki, nigdy nie połączył obu tych faktów myśląc że Lisek jest po
prostu zmęczony. Prawda jednak była całkowicie odmienna. Kyuubi wręcz nie
znosił Nakamury. Gdy pierwszy raz był w jej pobliżu, stało się to podczas
uratowania jej przez Naruto, wewnątrz niego
zaczęło wrzeć. Czuł się jakby zaraz miał wybuchnąć. Niewiele myśląc
wrócił do „swojego” świata. Nigdy nie był w stanie tego logicznie wytłumaczyć.
Myślał na początku, że to po prostu efekt niedawnego wymazania pamięci przez
Madare i to tylko chwilowe. Jednak stan rzeczy się nie zmieniał. Zawsze gdy był
w jej pobliżu czuł wrogość do jej osoby, oraz niewiadomego pochodzenia złe
przeczucia. Niestety gdy Naruto został zaatakowany przez zamaskowanego
człowieka, Jiraiyi nie było w pobliżu. Może te dwie rzeczy są powiązane? Nigdy
nie odważył się wyjawić swych podejrzeń Niebiesko-okiemu. Nie chciał go zranić.
Tylko jego miał. Mimo że był demonem i tego nie okazywał, był najszczęśliwszą
istotą na świecie. Pomimo tylu uprzedzeń w jego adresie, on mu ufał. Co więcej
traktował go jak brata. Dlatego właśnie postanowił to zignorować i zachować to
dla siebie. A gdy Nakamura będzie w pobliżu spać. Aby mroczna część jego chakry
nie zawładnęła nad nim, i nie zraniła jego… No właśnie kogo? Przyjaciół? Czy
może o nich tak mówić. Nie wie, czas pokaże.
-‘’Kyuu, słyszysz mnie?’’- Ponowił pytanie Blondyn, nie
doczekawszy się odpowiedzi. –‘’KYUU!!!’’ – Krzyknął, gdy już się zirytował
zachowaniem Kuramy.
-‘’Co?!’’ – W końcu dał o sobie znać Kitsune.
-‘’Stary co się z tobą dzieje? Od powrotu Kyoko, jakiś
dziwny jesteś. Wszystko gra?’’- Spytał wyraźnie zaniepokojony.
-‘’Tak.’’- Odpowiedział pospiesznie. –‘’Po prostu
zmęczony jestem. A o co mnie pytałeś?’’
-‘’Co myślisz o zachowaniu Kyoko i Sakury. Nie wydaję ci
się to dziwne?’’- Zadał kolejne pytanie tego dnia, spoglądając na dziewczyny
które mierzyły się wzrokiem, i na senseia który widząc okazję czytał swoją
ulubioną lekturę.
-‘’A bo ja wiem. Pamiętaj Naruto… Kobiet nie idzie
zrozumieć. Po prostu się tak zachowują. Takie je natura stworzyła, a my musimy
cierpieć.’’. – Zakończył swój, jakże filozoficzny wywód Bijuu. Na jego słowa,
oczy jego Jinchuuriki rozszerzyły się do granic możliwości.
-‘’Skąd ty bierzesz takie teksty?!” – Chłopak był
wyraźnie zaskoczony jego słowami. Chociaż zaskoczony to mało powiedziane, on
był zaszokowany. Pierwszy raz słyszał, by Kurama mówił tak… Inteligentnie.
-‘’Słyszałem w radiu.’’- Wyjaśnił w bardzo „inteligentny”
sposób.
-‘’No tak’’- Skwitował jego wypowiedź Uzumaki. Postanowił
dać mu spokój, skoro faktycznie jest zmęczony niech odpocznie. A poza tym zebrali
się tu na trening, a nie na… No właśnie. Co? Sakura i Kyoko piorunują się
wzrokiem. A Kakashi czyta książkę.
- Możemy zaczynać? – Zwrócił się do reszty drużyny
Niebiesko-oki, tym samym przykuwając ich uwagę na swoją osobę. – Bo po coś
chyba tu przyszliśmy?
- Naruto ma rację. W takim razie. Zaczynajmy! – Krzyknął
entuzjastycznie sensei Drużyny7. Trójka uczniów Szaro-włosego oraz on sam
stanęli na środku placu, na którym miał się odbywać trening. Już mieli ruszać
do ataku gdy…
- Kakashi-sensei. – Dało się słyszeć z daleka. Naruto,
wraz z Kyoko, Sakurą i nawoływanym Kakashim, zwrócili głowy w stronę źródła, z
którego dobiegał dźwięk. W ich stronę, szybkim krokiem, wręcz biegiem zmierzała
szczupła brunetka, o krótkich włosach z małą świnką na ręce. Ciężko było z
takiej odległości dokładnie rozpoznać rysy twarzy. Ale to musiała być Shizune.
Pomocnica Hokage. A skąd taki wniosek? Tylko ona trzyma świnię na rękach i z
nią chodzi. Bo dosłownie 2 minutach znalazła się przed obliczem, poszukiwanego
przez niej Hatake. Ciężko oddychała, co świadczyło że musiała przejść spory
szmat drogi. Wszyscy patrzeli na nią, zaskoczonym wzrokiem. Co mogło się stać,
że posłanniczka Tsunade przybyła. A sądząc po jej wyglądzie, musi to być coś
ważnego. Po uspokojeniu oddechu, spojrzała poważnym wzrokiem na uczniów
Kakashiego, i niego samego.
- Cała Drużyna7, w nowym składzie ma się stawić w biurze
Hokage za 10 minut. – Ogłosiła. Sądząc po minie wyrysowanej na jej twarzy,
spojrzeniu i tonie głosu musi to być coś naprawdę poważnego. Nie chcąc tracić
ani chwili dłużej, ruszyli w stronę wskazanego miejsca, pozostawiając brunetkę
w tyle, która widocznie zmęczona zaczęła kierować się spokojnym już krokiem w
kierunku Budynku Administracyjnego Konohy. To tam właśnie są przydzielane misje
oraz jest zarządzana Wioska Liścia.
Po ponad 10 minutach wszyscy wezwani stanęli przed
drzwiami z napisem „Hokage”. Lekko się spóźnili, a wynikało to z poślizgnięcia
się Haruno na dachu jednego z budynków. Oczywiście Nakamura maczała w tym swoje
palce, jednak bez uwagi Naruto, który biegł przed nimi, przez co nie był w
stanie tego dostrzec. Szaro-włosy jounin zapukał w dębowe, czerwone drzwi,
zastanawiając się nad tym co się stanie za spóźnienie i czy w ogóle będą mieli
jakąś kare. Nie minęło nawet 5 sekund, gdy dało się usłyszeć donośne „Wejść”.
Wszystkim ze strachu lekko nogi się ugięły. Tsunade jest znana ze swojego
porywczego charakteru, oraz z niewyobrażalnej siły jaką dysponuje. Przez wielu
uznawana jest za jedną z najstraszniejszych kobiet w historii. Tylko jedna
rzecz jest jeszcze bardziej znana od jej siły. Słabość do hazardu, niestety
Ślimacza Księżniczka, jak jest też zwana, nie ma do niego szczęścia, przez co
przegrywa niewyobrażalne sumy pieniędzy. Gdy już wszyscy stawili się przed
obliczem Brązowo-okiej blondynki, na chwile zapadła cisza. Jednak zaraz
została ona przerwana przez osobę, która była odpowiedzialna za wezwanie
Kakashiego oraz jego podopiecznych: Sakure, Naruto oraz Kyoko.
- Spóźniliście się, jednak TYM RAZEM przymknę na to oko.
– Zaczęła wnuczka Hashiramy., kładąc szczególny nacisk na „Tym razem”. – Mam
dla waszej drużyny misje. – Wyjaśniła powód przybycia nie podając jeszcze jej
szczegółów. Naruto chciał zabrać głos, chcąc się dowiedzieć z jakiego to powodu
jego Team został wybrany, skoro miał mieć miesiąc przerwy. Jednak Blondynka go
ubiegła, przewidując po o co może chodzić Niebiesko-okiemu. – Wiem Naruto o
twojej przerwie, jednak nie mam innego zespołu który byłby w stanie jemu
podołać. Otóż… Musicie pójść jak najszybciej do Suny po zwój…
- Tyle zachodu o zwój? – Wtrącił swoje trzy grosze
Uzumaki.
- Na tym zwoju są bardzo cenne informacje. Otóż zawiera
on miejsce ukrycia pewnej osoby, która jest w posiadaniu przedmiotu o mocy
zdolnej zawładnąć całym światem, podobno także ożywiać zmarłych. Są to tylko
pogłoski i legendy, gdyż nigdy z żyjących nie widział tej potęgi na własne
oczy. Jednak jest prawie pewne że Akatsuki będą chcieli zdobyć zwój i
informacje w nim zawarte. Dlatego nadaję tej misji rangę „S”. – Wszyscy teraz
rozumieli tak nagłe wezwanie. Ta sprawa to nie byle błahostka. Jeśli to co mówi
Tsunade-sama jest prawdą, to z tą mocą bez problemu pokonają wszystkie kraje
shinobi, nawet jeśli by połączyły siły ze wspólnym wrogiem. Każdy z obecnych
zrozumiał powagę sytuacji. Atmosfera panująca w pomieszczeniu była tak gęsta,
że można by ją kroić nożem. A co jeśli zawiodą? Co się stanie ze światem? Czy
są w stanie wziąć na swoje barki takie brzemię? Czy będą w stanie podołać
takiej odpowiedzialności? Wszystko okaże
się wkrótce. Jednak Hatake nurtowało od wyjaśnienia celów misji jedno pytanie…
- A po co przynosić ten zwój tutaj. Czy nie
bezpieczniejsze było by pozostawienie go w Suna-Gakure ?
- Niestety nie… - Powiedziała wnuczka Pierwszego Hokage
spuszczając głowę i spoglądając na kartkę leżącą przed nimi. – Z pewnych źródeł
wiemy o tym, że Akatsuki już wpadło na trop tej osoby. Odnalezienie jej przez
nich jest już tylko kwestią czasu. Musimy być pierwsi, dlatego właśnie
potrzebne są nam te informacje. Razem z Kage wioski Piasku uznaliśmy, że wy
najbardziej odpowiednimi osobami do wykonania tej misji. Dlatego natychmiast po
ponownym zameldowaniu się w Konosze, wyruszacie na misje sprowadzenia tego
człowieka do naszej wioski, gdzie będzie pod stałą ochroną ANBU. Czy wszystko
jasne?
- Ale jesteś tego pewna babciu Tsunade? Przecież nie
mieliśmy nawet wspólnego treningu. – Poruszył dość istotną kwestie Blondyn. Gdy
mieli mieć pierwszy trening w nowym składzie, został on opóźniony przez dwie
kunoichi i przerwany przez Shizune. A
jest to istotny problem, ponieważ nigdy razem nie trenując, mogą nie być w
stanie razem współpracować, co może mieć tragiczne konsekwencje podczas
zadania. Jeden błąd, źle zrozumiana komenda a wszystko może zakończyć się
fiaskiem, co mogą przypłacić nawet życiem.
- A przecież mieliście… - Zaczęła swą wypowiedź Brązowo-oka.
- Nie zdążyliśmy. – Wyjaśnił szybko sensei Drużyny7.
- Eee… W takim razie… Powodzenia. – Wydukała jedna z 3
Legendarnych Sanninów, nie wiedząc co za bardzo zrobić z takim fantem. –
Możecie wyjść.
Gdy wszyscy opuścili gabinet, dało się słyszeć delikatny
stukot drewna o drewno, jakby ktoś otwierał szafeczkę i coś z niej wyjmował.
Można to było wywnioskować po trochę odmiennym brzmieniu stukotu, jakby drewno
i jakiś inny materiał. Nie można było wywnioskować co, gdyż większość dźwięków
skutecznie tłumiły grube, dębowe drzwi. Jednak wiedząc o pociągu Hokage do
popijania w pracy, oraz o nowinie której się przed chwilą dowiedziała, Sakura
wraz z Kakashim wywnioskowali, iż to zapewne musi być butelka wysoko procentowego
trunku zwanym Sake.
- Czy tylko ktoś oprócz mnie uważa, że to niezłe bagno? –
Zwrócił się do pozostałych nosiciel Kyuubiego no Kitsune. Faktycznie, to
zadanie nie należało do najłatwiejszych, wiec czemu oni?
Przecież do specjalnych misji, o wysokim priorytecie i
wysokim ryzyku niepowodzenia, do którego nie można dopuścić, wysyła się ANBU.
Jest to specjalny oddział ninja,
specjalnie wyszkolonych, o szerokiej gamie jutsu. Specjalizują się głównie w
eliminowaniu nunekinów, czyli zbiegłych shinobi z wiosek którzy są uważani za
zagrożenie i trafiają do książeczki Bingo. Ów książeczka zawiera spis
poszukiwanych ludzi, którzy, w wypadku ich spotkania, są niezwłocznie
eliminowani.
- Na pewno nie możemy zawieść… W końcu jak to określiła
sama Hokage-sama, „Od powodzenia tej misji zależą losy świata”. – Odpowiedział
były członek ANBU, po chwili którą poświęcił na przemyślenie tej sprawy. Według
jego opinii ta misja jest zbyt ważna by wysyłać tam tylko jedną drużynę. Owszem
podczas wcześniejszych lat Team7 wiele razy udowodnił że należy się z nim
liczyć w tym okrutnym świecie , gdzie panuje zasada „przetrwają najsilniejsi, a
słabi zostaną wyeliminowani”. Niestety, jednak taka była brutalna
rzeczywistość. Każdy z ninja zdawał sobie sprawę, że aktualna misja może być
jego ostatnią. W tym wypadku było podobnie. Wiec czy wnuczka Pierwszego Hokage
nie pokłada w nich zbyt wielkich nadziej. Martwi go jeszcze sprawa Kyoko. Nie
wie nic o jej możliwościach, a biorąc także pod uwagę, iż jest w związku z Naruto,
może mieć to wpływ na jego efektywność działania. Gdy już wyszli z budynku, po
długiej drodze prowadzącej przez liczne schody i korytarze, stanęli na
dziedzińcu. Przez chwile Naruto, wraz z Kyoko i Sakurą zasłaniali oczy przed
natarczywymi promieniami słońca, które bezkarnie raziły ich w oczy. Po chwili
jednak owe narządy przyzwyczaiły się to natężenia światła. Gdy uczeń Czwartego
spostrzegł, że jego wychowankowie czekają na dalsze polecenia postanowił zabrać
głos.
- Za 30 minut pod bramą główną. Zabrać ekwipunek na kilka
dni. Możecie się rozejść. – Zarządził, po czym sam udał się w sobie tylko
znanym kierunku.
- No więc… Zbieramy się Kyoko? Po drodze zajdziemy na
ramen.– Zaproponował swojej ukochanej Uzumaki. Koniec, końców do spotkania mają
półgodziny, ale nie zmienia to faktu, że trochę zajmie przygotowanie się, a
poza tym, i chyba najważniejszym, brzuch Blondyna domaga się codziennej dawki
dania, zwanym ramen.
- Wybacz skarbie, ale musze coś jeszcze załatwić. –
Przeprosiła Niebiesko-okiego. Sakura się temu wszystkiemu przyglądała. To jest
szansa… Szansa której nie może zmarnować. Teraz musi dokładniej obserwować i
czekać na dalszy rozwój wypadków.
- Hmm… Skoro to takie ważne, wybiorę się sam. Spakować
cię? – Spytał chłopak nie wiedząc kiedy wróci dziewczyna.
- Nie skarbie, to nie potrwa zbyt długo. Ale arigatou. Jesteś
cudowny.– Podarowała mu długiego i słodkiego całusa w policzek. Zielono-oka
myślała, że albo zwymiotuje , albo puszczą jej nerwy. A wtedy każdy kto ją choć
trochę zna, wie żeby wtedy nie być w jej pobliżu, bo może się to skończyć CO
NAJMNIEJ ciężkimi obrażeniami.
-Naruto, a może my we dwójkę się wybierzemy. Prawdę
mówiąc sama zgłodniałam. – Zaproponowała Sakura. Na zewnątrz wyglądało jakby
była to propozycja jak każda inna, jednakże w głębi ducha wręcz błagała żeby
się zgodził. Wszystko miała zaplanowane. Trochę pogadają, po czym spróbuje z
nim poflirtować. A jako wielki finał pocałunek, czyli GLORIA!
- Nie wiem… Jeśli Kyoko się zgodzi… - Naruto nie wiedział
co odpowiedzieć. Nadal miał w głowię pamiętną rozmowę, gdy Nakamura obawiała
się że zostawi ja dla Haruno. W końcu Sakura według syna Czwartego jest bardzo
atrakcyjną kobietą i zapewne wielu osobników płci męskiej straciło dla nie
głowy. Jednak nie on. Według niego, to dla Bursztynowo-okiej, czarno włosej
dziewczyny stracił rozum. Przy niej
wydaje się mu, że serce biję z prędkością tysiąca uderzeń na minutę, a gdy jest
są bardzo blisko siebie przyprawia go o zawrót głowy. To z nią chciałby spędzić
resztę życia. Tego wymarzonego. Piękny dom, mały ogródek, piesek, ewentualnie
lisek, i trójka dzieci krzątających się wokół nóg jego ukochanej. Dla Haruno
oznaczało to katastrofę. Nigdy się nie zgodzi by poszli gdzieś razem, nawet
jeśli miało by to być „niewinne” wyjście na wspólny posiłek.
-‘’No to wszystko poszło się jeb…’’- Nie dokończyła
Sakura, gdyż jej przemyślenia przerwała zaskakująca odpowiedź Czarno-włosej.
- Nie widzę problemu. – Uśmiechnęła się w stronę Blondyna.
– W końcu jesteście przyjaciółmi.
- W takim razie chodźmy. – Stanął syn Kushiny obok
Różowo-włosej. Gdy dwie kunoichi się mijały Bursztynowo-oka szepnęła do Zielono-okiej,
w taki sposób aby jej wypowiedź usłyszała tylko ona.
- Zbliż się do niego na odległość mniejszą niż 30cm, a
przysięgam, że będą cię zeskrobywać ze ściany. - Ostrzegła ją zimnym jak lód i
przeszywającym aż do szpiku kości głosem. Na te słowa dziewczyna aż
przystanęła. Po jej ciele zaczął spływać zimny pot, a na plecach okropne
ciarki.
- Sakura idziesz? – Spytał się Jinchuuriki Kyuubiego no
Kitsune, spostrzegając się, iż jego przyjaciółka z drużyny stanęła, a w jej oczach można było dostrzec
przerażenie. W pobliżu nikogo nie było. Zmartwiony podszedł sprawdzić czy
wszystko w porządku. – Sakura, wszystko gra? – Zadał pytanie z widoczną troską
w głosie
- Co? A, tak! Chodźmy już. – Odpowiedziała pośpiesznie
wyrwana ze szponów strachu. Gdy trochę rozejrzała się w około po dziewczynie
Naruto nie było ani śladu. Zaczęła się zastanawiać nad tym co się właściwie
stało. Pierwszy raz czuła by tak strach zawładną jej ciałem. Wiele osób
powtarzało je, że jest przerażająca. Jednak w porównaniu z Nakamurą to nic. To
tak, jakby porównać pchłę do słonia. Taka dzieliła przepaść dzieliła te
dziewczyny. Niestety Sakura nie miała jeszcze o tym bladego pojęcia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za wszelakiego rodzaju błedy, bardzo serdecznie przepraszam.
Świetna notka jak każda zresztą jedyny błąd który wyłapałem to Niebiesko-okiej blondynki ona ma w kolorze brązowym życzę weny i czego dusza zapragnie:)
OdpowiedzUsuńTheYoGiPL dzięki za bystre oko. Najwidoczniej gdy czytałem rozdział, przed publikaacją, jak to zawsze robię by wychwycić błędy i porawić co nieco, nie zauważyłem tego błędu. Jeszcze raz dzięki, a pomyłka została już naprawiona. Pozdro
UsuńKtoś nam pokazuje rogi;)
OdpowiedzUsuńA co do notki, nic się takiego nie wydarzyło... ale czekam na nexta.
Jak tak spojrzeć z perspektywy Kyuu i Sakury to Kyoko jest faktycznie trochę podejrzana. Rozdział świetny, z resztą jak zawsze ^^
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo mi się spodobał... dość interesująca reakcja Kyuubiego... ciekawe jak to dalej się potoczy... misja, misja, oby drużyna się zgrała ze sobą, bo będzie ciężko... a jak Tsunade nie dostanie tego zwoju, to lepiej chyba, żeby się nie pokazywali jej na oczy...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
W rozdziale nic sie nie wydazylo , no oprusz ostatniej scenki , mam nadzieje ze w następnej notce pojawi się jakas naprawde dobra akcja , Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńNotka jest ciekawa. Zastanawia mnie dlaczego Kyuubi nie zbyt lubi Kyoko, dla mnie jest ona dość podejrzana. Czasami dziwnie się zachowuje i nie zbyt jej ufam, ciekawe jak to się rozwinie. Pozdrawiam i mam nadzieję że nie każesz nam długo czekać na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńNotka cudowna:) Ta Nakamura nadal mnie wnerwia! Jak ona tylko dotknie Naruto to ja **********!! Ok juz dobrze... Za duzo czekolady xD Gomen ze tak pozno ale problemy z netem:D Pozdro!
OdpowiedzUsuńSuuper rozdział:D Czekam na kolejne:)
OdpowiedzUsuń