------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Poranek w wiosce znanej pod nazwą Konoha. Mogło by się
wydawać, że jest to wioska jak każda inna w kraju. Z zewnątrz otoczona murem,
który miał za zadanie chronić mieszkańców przed atakami, a wewnątrz różne
budynki użyteczności publicznej: szpitale, szkoły, urzędy administracji itp. Więc
co w niej jest takiego że wyróżnia się na tle innych osad? To właśnie tutaj
szkoli się shinobi. Każdy pewnie się zastanawia kim oni są? Otóż shinobi,
inaczej ninja są żołnierzami chroniącym spokój w kraju, w tym przypadku Kraju
Ognia. Na czele wioski stoi Kage, najsilniejszy z shinobi, jest on wybierany
przez Daimyō, czyli Panów Feudalnych
którzy pełnią funkcje władców danego kraju. Niższymi rangą są Jounini, którzy
pełnią dwojakie funkcje, oprócz trudniejszych misji przydzielanych przez
władców wiosek są także senseiami i kapitanami 3 osobowych drużyn Geninów.
Genini do osoby które dopiero ukończyły Akademie Shinobi i właśnie wkraczają w
świat ninja. Rangą znajdującą sie pomiędzy Geninem a Jouninem jest Chunin.
Chunini są to już samodzielni shinobi którzy mogą zostać np. nauczycielami w
akademii. Nie można także nie wspomnieć o Oninach. Są to członkowie ANBU.
Elitarnego oddziału który wykonuje najtrudniejsze misje oraz eliminują
Nunekinów, czyli zbiegłych ninja.
W jednym z wielu mieszkań w wiosce do życia budzi się
osoba który jest właśnie shinobi Konohy. To młody chłopak o niebieskich i
czystych jak najpiękniejsze niebo oczach, oraz blond włosach, złotych jak
słońce. Nazywa się Naruto i jest niedawno awansowanym Chuninem. Pierwszą
rzeczą, jaką po obudzeniu uczynił, było pocałowanie swojej ukochanej w czoło.
Niby nic nie zwykłego, ale zważywszy na ostatnie wydarzenia, jakie miały
miejsce dla niego było net taka błahostka była czymś wyjątkowym. Następnie
wstał jak najdelikatniej aby nie zbudzić Bursztynowo-okiej dziewczyny, po czym
udał się na poranny prysznic. Krople, zimnej wody, spływały po jego silnym i
umięśnionym torsie. Z każda odgłosem rozbryzgującej się cieczy, czuł jak
wszelakie problemy życia się z niego ulatniają. Wydawało mu się, że jeszcze
niedawne problemy związane z niby śmiercią Kyoko są już odległą przeszłością.
Nie myślał o tym. Liczyło się tu i teraz. A właśnie teraz był najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. Miał kochającą dziewczynę, wspaniałych przyjaciół,
znajdował się w rodzinnej wiosce. Czego chcieć więcej? Po prysznicu ubrał się w
swoje czarne spodnie i białą koszule, po czym nałożył swój płaszcz i nawinął na
przedramiona bandaże, które były nieodłączną częścią jego ubioru. Kyoko wiele
razy pytała go o powód ich noszenia, gdyż nie zdejmował ich nawet na czas snu.
Jedynie gdy brał prysznic, ale zawsze ściągał je wewnątrz pomieszczenia i tam
je zakładał. Gdy młoda Nakamura pytała go o powód ich noszenia, zawsze zmieniał
temat. Raz nawet spytała o to Jiraiye. Lecz on ją jedynie zbył mówiąc, że gdy
Naruto będzie chciał sam jej to wyjawi. Wracając do Niebiesko-okiego. Gdy
chłopak już ubrany wyszedł z łazienki, na zegarku w kuchni dostrzegł, że
jest 8.30. Udał się wiec do swojego
pokoju, gdzie jeszcze drzemała Czarno-włosa kunoichi. Jej włosy były roztargane
po całej poduszczę, a niektóre z niesfornych kosmyków delikatnie drażniły jej
lekko opaloną cerę, wprawiane w ruch przez poranny wiaterek, niosący ze sobą
rześkie, wczesnoranne powietrze wraz z zapachami kwiatów i odgłosami
najróżniejszych gatunków ptaków i innych stworzeń tworząc tym samym jedyną w
swoim rodzaju, niepowtarzalną melodię. Uzumaki rozczulony tym widokiem, lekko
uśmiechnął się pod nosem i postanowił zrobić ukochanej niespodziankę. Zszedłszy
na dół, do pomieszczenia gdzie przygotowuje się wszelakiego rodzaju posiłku, a
w naszym języku znanym jako kuchnia, postanowił przygotować jej śniadanie. Po
kilku minutach zastanawiania się nad tym co jej przygotować, postanowił zrobić
tradycyjne naleśniki z bitą śmietaną a do szklanki nalał jej ulubionego soku
pomarańczowego. Z całym tym „załadunkiem” ruszył do już dziś odwiedzanego
miejsca. Gdy już tam dotarł, posiłek położył na pobliskim stoliku, a sam usiadł
na krawędzi łóżka. Delikatnym ruchem ręki, ściągnął pukiel włosów leżący na jej
policzku. Lekko się nad nią pochylił, po czym ucałował ją krótko ucałował w jej
rozchylone wargi, następnie się lekko oddalając.
- Wstajemy królewno… - Szepnął jej cicho do ucha nie
chcąc jej wystraszyć. Za odpowiedź, dostał mruknięcie dziewczyny wyrażające jej
niezadowolenie oraz odwrócenie się od niego plecami. Naruto jedynie się
ponownie się uśmiechnął pod nosem i przechodząc na drugą stronę łózka.
Przystąpił do drugiej rundy.
- Wstajemy księżniczko… - Szepnął jej do ucha równie
cicho, jak przedtem. Lecz tym razem postanowił wykorzystać swoją tajną broń!
Gdy Nakamura miała się ponownie odwrócić, chwycił jej drobną twarzyczkę w obie
dłonie nie pozwalając jej na to. Nie czekając dłużej, wręcz natychmiast złożył
na jej ustach głęboki i namiętny pocałunek. Dziewczyna nie pozostawała bierną
na poczynania Blondyna, wręcz przeciwnie, sama zaczęła przejmować inicjatywę
dołączając do tego pięknego aktu miłości język, czyniąc go jeszcze bardziej
namiętnym. Delikatnie muskała swoim językiem, jego zapraszając go do wspólnego
tańca, który z minuty na minutę stawał się coraz bardziej żywiołowy. Gdy Naruto
wyczuł, że rybka chwyciła haczyk zaczął się powoli podnosić do pozycji
siedzącej. Kyoko wyczuwszy, że chłopak się oddala, zaplotła swoje zgrabne ręce
na jego karku uniemożliwiając mu to. Niebiesko-oki nadal się podnosił, tym
samym unosząc dziewczynę do pozycje siedzącej. Gdy już siedzieli, rozplótł
delikatnie jej ręce znajdujące się na jego szyi i oddalił swoją twarz od jej.
Ona zatraciwszy się w pocałunku, dopiero teraz zorientowała się do czego on
zmierzał. W ten sposób chciał ją obudzić. Kiedy dotarło to do niej założyła
ręce na piersi, wpierw je zaplatając, następnie odwróciła głowę, jeszcze ją
unosząc i zamykając oczy, oraz robiąc naburmuszoną minę w mającą na celu
oznaczenie iż jest na niego śmiertelnie obrażona.
- Nienawidzę gdy tak robisz. Czemu wykorzystujesz moja
słabość przeciw mnie? – Powiedziała lekko uniesionym głosem udając oburzenie
poczynaniami Uzumakiego.
- Wybacz. Nie znam innego sposobu. Wybaczysz? – Naruto
zrobił minkę zbitego psa i słodkie oczka. Jednak na nią to nie zadziałało gdyż
miała swoje zamknięte. Widząc iż jego poczynania nie donoszą zamierzonego
efektu postanowił spróbować innej taktyki. – Mam dla ciebie niespodziankę…
Na słowo niespodzianka Kyoko lekko obróciła głowę w jego
stronę i otworzyła jedno oko, ukazując tym samym błyszczące, bursztynowe
tęczówki. Było w nich widać błysk, znaczący zainteresowanie słowami Blondyna.
- A co to za NIESPODZIANKA? – Wyraźnie zaakcentowała
ostatnie słowo.
- Takie małe coś…
- Coś?
- Tak… Coś…
Po tych słowach Blondyn obrócił się stronę stolika z
jedzeniem, który był zasłaniany przez niego. Gdy stanął ponownie przodem do
Nakamury, w rękach trzymał tace ze śniadaniem. Dziewczyna na samą myśl o
śniadaniu do łóżka była wniebowzięta. Spojrzawszy na nią delikatnie spod konta
i z chytrym uśmieszkiem spytał ponownie.
- To jak… Wybaczysz mi?
- To zależy od jednego… - Rzekła dziewczyna, przybierając
tajemniczy ton chcąc nadać tej chwili więcej napięcia.
- To znaczy? – Spytał zaciekawiony chłopak.
- Czy śniadanie będzie mi smakowało. – Odpowiedziała
uśmiechając się słodko. Tak… Właśnie dla tego uśmiechu Uzumakiemu chciało się
żyć. Był zniewalający. Tym jednym gestem potrafiła go pocieszyć, udobruchać i
wesprzeć. Właśnie w tym uśmiechu się zakochał, to nim go obezwładniła i w sobie
rozkochała. Gdy położył tace na jej kolanach , sam udał się w strone drzwi. Nim
wyszedł, wspomniał jej że o 9.30 muszą wyjść i żeby ubrała się w swój strój na
trening. Czyli jak zawsze… Uważała że jej strój jest nadzwyczaj i praktyczny, i
wyjściowy dlatego nie ma powodu by ubierać coś innego. No chyba, że na jakieś
naprawdę wykwintne spotkanie, np. wyjście do restauracji. No wtedy, to już inna
sprawa. W grę wchodzi urwanie głowy, i godziny ślęczenia nad biedną szafą,
która i tak ledwo wytrzymuje od nadmiaru ubrań i dodatków. A później
kosmetyczka, które także nie ma lekko, upchana przeróżnego rodzaju maskarami,
szminkami itp. Wracając do Blondyna. Gdy zeszedł na dół postanowił sobie aby
wypić herbatę. Zresztą nie był głodny, a po treningu chętnie zajdzie na ramen.
Wiec musi pozostawić na niego miejsce. Gdy popijał napar, spostrzegł, a raczej
usłyszał rytmiczny stukot czegoś o drewniane barierki schodów. Po chwili ujrzał
Kyoko, która z nudów niosąc tackę po posiłku uderzała jej kątem o słupki
barierki.
- Gotowa? – Spytał się jej krótko chłopak. Ona jedynie
energicznie kiwnęła głową chcąc wyrazić tym gestem słowo „tak” i posłała mu
promienny uśmiech. Nie czekając chwili dłużej ruszyli w drogę.
- A tak właściwie to gdzie idziemy? – Spytała
Bursztynowo-oka, ukochanego spoglądając na niego.
- Odpowiem ci, jak ty mi odpowiesz. – Odpowiedział
wymijająco chłopak.
- Na co? – Zdziwiła się jego, niezbyt zadowalającą,
odpowiedziom.
- Smakowało śniadanie? – Spytał podstępnie Naruto. Kyoko
natomiast zorientowała się, co ma na myśli. Przed oczami pojawiły jej się sceny
z porannego śniadania, i uczucie jego warg na swoich. W sercu zrobiło się jej
gorąco. Niespodziewanie, oburącz, chwyciła go za kołnierz koszuli i przybliżyła
do siebie. Nastał głęboki, wyrażający uczucia pocałunek, który nie mógł trwać
długo, gdyż czas gonił. Gdy się oderwali od siebie Uzumaki spojrzał dziewczynie
w oczy.
- Można uznać to za „tak”? Bo jakoś, nie jestem do końca
przekonany. – Niebiesko-oki uśmiechnął się zadziornie. Kochał ją nad życie, ale
uwielbiał też czasami się z nią podroczyć.
- Nie przeciągaj struny! – Warknęła, robiąc groźną minę.
– To odpowiesz mi dokąd idziemy?
- Na trening.
- Ale myślałam że masz miesiąc wolnego.
- Owszem mam, ale sama słyszałaś że jak chcę to mogę
zrobić trening. Poza tym już mnie znudziło takie siedzenie bezczynnie.
- Czyli dlatego tak późno wróciłeś… A u niej byłeś? –
Spytała spoglądając na niego podejrzliwym wzrokiem spod konta.
- U kogo? – Zadał pytanie lekko zmieszany Jinchuuriki
Kyuubiego. Prawdę mówiąc, spodziewał się o kogo może chodzić. A tym kimś była
Sakura. Piękna kunoichi o oczach barwy najsoczystszej zieleni, wręcz szmaragdu
oraz włosach barwy różu. Przedstawiciele płci przeciwnej zapewne nie mogli
oderwać od niej wzroku, co sprawiało, że musiała mieć dużo adoratorów. Naruto
wiedział że jest o nią lekko zazdrosna, ale cóż poradzić. W końcu to jego
najlepsza przyjaciółka, to ona właśnie się nim zaopiekowała gdy wrócił do
wioski. To ona właśnie, opowiedziała mu o jego dawnym życiu. Nie chciał jej
stracić przez zazdrość Nakamury, ale nie chciał także stracić Nakamury przez
przyjaźń z Haruno. Była to sytuacja bez wyjścia. Znajdował się miedzy młotem, a
kowadłem.
- O Sakure oczywiście. – Powiedziała lekko zdenerwowana
Czarno-włosa. Była zła na niego, że próbuje zrobić z niej głupią. Dobrze
wiedziała, że bez powodu by nie wychodził.
- Oj przestań. Tak, byłem u niej. Byłem także u
Kakashiego-sensei. Chyba to trening drużynowy. A z tego co mi wiadomo Sakura
jest w drużynie. – Powiedział jej także już lekko wyprowadzony z równowagi
Niebiesko-oki.
- Wiedz, że jeśli mnie zdradzisz…
- Nawet nigdy by mi to przez myśl nie przeszło. Nie po to
cię odzyskałem, aby zaraz stracić. – Upewnił ją Uzumaki. By jeszcze bardziej
zapewnić ją, co do prawdziwości jego słów przytulił ja mocno. Dziewczyna wtuliła
się w niego. Mocno przytuleni do siebie, dalej wędrowali na pole treningowe
Drużyny 7. Po kilkunastu minutach dotarli do celu. Byli spóźnieni 10 minut. Na
miejscu już czekała Różowo-włosa, i o dziwo, Szaro-włosy jounin, który według
wzmianek Haruno, spóźniał się zawsze i dosyć długo.
- No wiec gdzie ten nowy. – Spytała Sakura, nawet nie
uraczając Kyoko spojrzeniem. „Po co tu w ogóle ona. Wszystko zepsuje”
przechodziło Różowo-włosej przez myśl. Miała plan by po treningu pójść z
Uzumakim na jakiś posiłek. Tam by sobie pogadali, lekko by z nim poflirtowała,
oraz użyła tych kobiecych sztuczek na mężczyzn i by może coś z tego wyszło. A
tak? Plan spalił na panewce.
- Ja nim jestem. – Spojrzała na Zielono-oką, posyłając
jej szelmowskie spojrzenie.-‘’Ha! Teraz już nie masz szans mi go odbić.
Laluniu.’’- Myślała Nakamura. Dobrze wiedziała, że ma w Różowo-włosej rywalkę.
Mimo, że Blondyn był jej, jako kobieta wyśmienicie wiedziała, że to nie stanowi
jakiegokolwiek problemu. Każda dziewczyna ma w zanadrzu różne sztuczki, żeby
zdobyć mężczyznę. Trzepotanie rzęsami, ponętne ruchy biodrami, oraz jedno
słodkie i niewinne spojrzenie. Może się wydawać to czymś, co jest zwyczajne i
raczej nie stanowi tajnej taktyki kobiet, służącej do zdobywania chłopaków. Ale
wystarczy wykorzystać to w odpowiednim momencie, w odpowiednej chwili, i już
mają chłopaka owiniętego wokół paluszka. Ciężko spotkać przedstawiciela płci
brzydkiej, który byłby w stanie oprzeć się kobiecym wdziękom. A Naruto nie
stanowił wyjątku i nie był niewiniątkiem. Nie raz przyłapywała Niebiesko-okiego,
podczas podróży, jak oglądał się za innymi kobietami w wiosce. A nawet więcej.
Flirtował z nimi! On się oczywiście wypierał, tłumacząc swe zachowanie
poszukiwaniem stoiska z ramen, albo tym iż jest miłym i kulturalnym
człowiekiem, a dzięki rozmowom zdobywa wiele ważnym i istotnych informacji. Ale
po co mu np. jej ulubiony kolor. Największym jednak chamstwem było gdy jedna z
dziewczyn w ramach podziękowań za uratowanie życia, gdyż ów kobieta została
zaatakowana przez rabusiów, chciała go pocałować. Nie miała by do niego żalu,
gdyby się nie bronił. Jakby Nakamura nie wkroczyła w odpowiednim momencie,
mogło by dojść do czegoś więcej nić niewinnego całusa. Oczywiście była później
na niego śmiertelnie obrażona, ale ten stan rzeczy nie trwał długo. Nie
potrafiła się na niego gniewać. Zbyt dobrze potrafił wykorzystać swój uśmieszek
i niewinne oczka zbitego psa, by mogła mu się oprzeć. Wracając na pole
treningowe. Na wieść o tym, że Kyoko będzie w drużynie razem z nimi reakcja
Zielono-okiej mogła być tylko jedna…
- CO?! – Krzyknęła, zwracając na siebie uwagę zebranych.
Każdy spojrzał się na nią z niewyraźnym wyrazem twarzy. Na ten widok Sakura się
spłonęła, ze wstydu, rumieńcem. – T-to znaczy. Super, i w ogóle. Hehe.
- Taa… Kakashi-sensei, więc co będziemy robić. – Spytał
Uzumaki, ponownie kierując swój wzrok z Sakury, na Hatake.
- Potrenujemy waszą współprace. Macie mi odebrać to… -
Szaro-włosy wyciągnął z małej, doczepionej torebeczki, dzwoneczki, które na
ruch wywołany przez Jounina wesoło zabrzęczały. – Musicie mi je odebrać. –
Wyjaśnił krótko, zdając sobie sprawę że w Nakamura jest nowym członkiem, a
Naruto stracił pamięć.
- I ty myślisz Kakashi-sensei, że nie damy sobie rady? –
Spytała Haruno, zakładając sobie rękawiczki.
- No właśnie, na mnie i Kyoko nie ma mocnych. –
Powiedział Naruto, sprawdzając bandaże czy się nie poluzowały. Zawsze, za
wszelką cenę nie pozwalał aby opadły podczas walki. Dlatego mocno je
zawiązywał. Nawet opracował specjalny system, uniemożliwiający ich zsunięcie
się. Oczywiście Haruno, słysząc słowa pochwały prychnęła lekko, odwracając
głowę i coś mrucząc pod nosem. Jednak nikt nie zwrócił na to uwagi.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na koniec rozdziału, i początek wakacji chce wam życzyć by były bardzo udane oraz niezapomniane. i pamiętajcie "Carpe diem" Chwytaj dzień.
Nie karz mi tak długo więcej czekać a notka świetna jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńSuper nocia ^_^
OdpowiedzUsuńNotka po prostu świetna!! Ale nienawidzę tej Nakamury!! Zaraz jej poszukam i porozrywam na kawałki! Później zakopie i niech tam leży xD Sakurcia zazdrosna i smutna! Leee T^T Kiedy Narus odzyska pamięć? No kiedy T^T Ja chce dawnego Naruto!!!!! Pozdrawiam!! I także życze miłych wakacji Tobie :P
OdpowiedzUsuńAHA! Nie napisałam najważniejszego!!!! Ani waż się zostawiać blogów!! Boooooooooo będziesz cierpiał okrutnie:P
OdpowiedzUsuńElegancki rozdział,nic dodac ,nic ujac:)
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie notka, Kishin. Świetnie mi się ją czytało, chociaż muszę przyznać, że miałam ochotę ominąć całą część, gdzie był Naruto z tą swoją całą lalunią. No cóż.. Nie zrobiłam tego, ze wzgląd na szacunek do ciebie. Mam nadzieję, że nie zmieniasz tematyki bloga? Z całą pewnością, jeśli to zrobisz, zabiję cię. A co do notki. Świetna jak zwykle. Mam tylko jedno malutkie pytanko.. Skoro blondyn tak przechwalał swoją dziewczynę, to może utrzesz jej nosa i zrobisz tak, żeby nie udało jej się zdobyć dzwonka, a Sakurze tak? Albo coś w tym stylu.. Byle by Haruno była lepsza. No, ale nie narzucam już się. Czekam na kolejną część twojego świetnego opowiadania, mając nadzieję, że pojawi się błyskawicznie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNotka jest świetna. Nie mogę doczekać się początku tego testu, mam nadzieję że Sakura pokaże się jak z najlepszej strony. Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę oczywiście a także nie opuszczaj tego bloga.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo mi się spodobał, jestem ciekawa jak potoczy się ten cały trening... zdobędą dzwoneczki, prawda? ;] Cóż jest pod tymi bandażami Naruto, nawet Kyoko nie wie.. bardzo interesujące to jest....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Nie mam jak tego skomentować. Nocia świetna. Chcę NaruSaku i koniec. Peace!...
OdpowiedzUsuń