niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział.10 - Trening

Ohayo czytelnicy. Wiem dawno mnie nie było za co serdeczne gomne ale nie miałem głowy do pisania ani pomysłów. Niedawno pojawił sie komentarz, pytający czy nie pozostawiłem bloga... Prawdę mówiąc, miałem na to ochote i to nie małą, zauważyłem iz lista osób odwiedzających bloga zaczęła spadać, co było strasznie demotywujące:(. Jednak nie zrobię tego i bloga nie zostawie, ponieważ nawet jeśli bedzie kilka wiernych fanów wchodzić, jeśli takowych mam, to warto pisać. Mam nadzieje. że kolejna notka przypadnie wam do gustu i nie bedziecie mi mieli za złe że tak późno daję notki, ale staram się jak mogę. Za wszelkie błędy i niedociągnięcia przepraszam. A teraz zapraszam do czytania...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Poranek w wiosce znanej pod nazwą Konoha. Mogło by się wydawać, że jest to wioska jak każda inna w kraju. Z zewnątrz otoczona murem, który miał za zadanie chronić mieszkańców przed atakami, a wewnątrz różne budynki użyteczności publicznej: szpitale, szkoły, urzędy administracji itp. Więc co w niej jest takiego że wyróżnia się na tle innych osad? To właśnie tutaj szkoli się shinobi. Każdy pewnie się zastanawia kim oni są? Otóż shinobi, inaczej ninja są żołnierzami chroniącym spokój w kraju, w tym przypadku Kraju Ognia. Na czele wioski stoi Kage, najsilniejszy z shinobi, jest on wybierany przez  Daimyō, czyli Panów Feudalnych którzy pełnią funkcje władców danego kraju. Niższymi rangą są Jounini, którzy pełnią dwojakie funkcje, oprócz trudniejszych misji przydzielanych przez władców wiosek są także senseiami i kapitanami 3 osobowych drużyn Geninów. Genini do osoby które dopiero ukończyły Akademie Shinobi i właśnie wkraczają w świat ninja. Rangą znajdującą sie pomiędzy Geninem a Jouninem jest Chunin. Chunini są to już samodzielni shinobi którzy mogą zostać np. nauczycielami w akademii. Nie można także nie wspomnieć o Oninach. Są to członkowie ANBU. Elitarnego oddziału który wykonuje najtrudniejsze misje oraz eliminują Nunekinów, czyli zbiegłych ninja.
W jednym z wielu mieszkań w wiosce do życia budzi się osoba który jest właśnie shinobi Konohy. To młody chłopak o niebieskich i czystych jak najpiękniejsze niebo oczach, oraz blond włosach, złotych jak słońce. Nazywa się Naruto i jest niedawno awansowanym Chuninem. Pierwszą rzeczą, jaką po obudzeniu uczynił, było pocałowanie swojej ukochanej w czoło. Niby nic nie zwykłego, ale zważywszy na ostatnie wydarzenia, jakie miały miejsce dla niego było net taka błahostka była czymś wyjątkowym. Następnie wstał jak najdelikatniej aby nie zbudzić Bursztynowo-okiej dziewczyny, po czym udał się na poranny prysznic. Krople, zimnej wody, spływały po jego silnym i umięśnionym torsie. Z każda odgłosem rozbryzgującej się cieczy, czuł jak wszelakie problemy życia się z niego ulatniają. Wydawało mu się, że jeszcze niedawne problemy związane z niby śmiercią Kyoko są już odległą przeszłością. Nie myślał o tym. Liczyło się tu i teraz. A właśnie teraz był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Miał kochającą dziewczynę, wspaniałych przyjaciół, znajdował się w rodzinnej wiosce. Czego chcieć więcej? Po prysznicu ubrał się w swoje czarne spodnie i białą koszule, po czym nałożył swój płaszcz i nawinął na przedramiona bandaże, które były nieodłączną częścią jego ubioru. Kyoko wiele razy pytała go o powód ich noszenia, gdyż nie zdejmował ich nawet na czas snu. Jedynie gdy brał prysznic, ale zawsze ściągał je wewnątrz pomieszczenia i tam je zakładał. Gdy młoda Nakamura pytała go o powód ich noszenia, zawsze zmieniał temat. Raz nawet spytała o to Jiraiye. Lecz on ją jedynie zbył mówiąc, że gdy Naruto będzie chciał sam jej to wyjawi. Wracając do Niebiesko-okiego. Gdy chłopak już ubrany wyszedł z łazienki, na zegarku w kuchni dostrzegł, że jest  8.30. Udał się wiec do swojego pokoju, gdzie jeszcze drzemała Czarno-włosa kunoichi. Jej włosy były roztargane po całej poduszczę, a niektóre z niesfornych kosmyków delikatnie drażniły jej lekko opaloną cerę, wprawiane w ruch przez poranny wiaterek, niosący ze sobą rześkie, wczesnoranne powietrze wraz z zapachami kwiatów i odgłosami najróżniejszych gatunków ptaków i innych stworzeń tworząc tym samym jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną melodię. Uzumaki rozczulony tym widokiem, lekko uśmiechnął się pod nosem i postanowił zrobić ukochanej niespodziankę. Zszedłszy na dół, do pomieszczenia gdzie przygotowuje się wszelakiego rodzaju posiłku, a w naszym języku znanym jako kuchnia, postanowił przygotować jej śniadanie. Po kilku minutach zastanawiania się nad tym co jej przygotować, postanowił zrobić tradycyjne naleśniki z bitą śmietaną a do szklanki nalał jej ulubionego soku pomarańczowego. Z całym tym „załadunkiem” ruszył do już dziś odwiedzanego miejsca. Gdy już tam dotarł, posiłek położył na pobliskim stoliku, a sam usiadł na krawędzi łóżka. Delikatnym ruchem ręki, ściągnął pukiel włosów leżący na jej policzku. Lekko się nad nią pochylił, po czym ucałował ją krótko ucałował w jej rozchylone wargi, następnie się lekko oddalając.
- Wstajemy królewno… - Szepnął jej cicho do ucha nie chcąc jej wystraszyć. Za odpowiedź, dostał mruknięcie dziewczyny wyrażające jej niezadowolenie oraz odwrócenie się od niego plecami. Naruto jedynie się ponownie się uśmiechnął pod nosem i przechodząc na drugą stronę łózka. Przystąpił do drugiej rundy.
- Wstajemy księżniczko… - Szepnął jej do ucha równie cicho, jak przedtem. Lecz tym razem postanowił wykorzystać swoją tajną broń! Gdy Nakamura miała się ponownie odwrócić, chwycił jej drobną twarzyczkę w obie dłonie nie pozwalając jej na to. Nie czekając dłużej, wręcz natychmiast złożył na jej ustach głęboki i namiętny pocałunek. Dziewczyna nie pozostawała bierną na poczynania Blondyna, wręcz przeciwnie, sama zaczęła przejmować inicjatywę dołączając do tego pięknego aktu miłości język, czyniąc go jeszcze bardziej namiętnym. Delikatnie muskała swoim językiem, jego zapraszając go do wspólnego tańca, który z minuty na minutę stawał się coraz bardziej żywiołowy. Gdy Naruto wyczuł, że rybka chwyciła haczyk zaczął się powoli podnosić do pozycji siedzącej. Kyoko wyczuwszy, że chłopak się oddala, zaplotła swoje zgrabne ręce na jego karku uniemożliwiając mu to. Niebiesko-oki nadal się podnosił, tym samym unosząc dziewczynę do pozycje siedzącej. Gdy już siedzieli, rozplótł delikatnie jej ręce znajdujące się na jego szyi i oddalił swoją twarz od jej. Ona zatraciwszy się w pocałunku, dopiero teraz zorientowała się do czego on zmierzał. W ten sposób chciał ją obudzić. Kiedy dotarło to do niej założyła ręce na piersi, wpierw je zaplatając, następnie odwróciła głowę, jeszcze ją unosząc i zamykając oczy, oraz robiąc naburmuszoną minę w mającą na celu oznaczenie iż jest na niego śmiertelnie obrażona.
- Nienawidzę gdy tak robisz. Czemu wykorzystujesz moja słabość przeciw mnie? – Powiedziała lekko uniesionym głosem udając oburzenie poczynaniami Uzumakiego. 
- Wybacz. Nie znam innego sposobu. Wybaczysz? – Naruto zrobił minkę zbitego psa i słodkie oczka. Jednak na nią to nie zadziałało gdyż miała swoje zamknięte. Widząc iż jego poczynania nie donoszą zamierzonego efektu postanowił spróbować innej taktyki. – Mam dla ciebie niespodziankę…
Na słowo niespodzianka Kyoko lekko obróciła głowę w jego stronę i otworzyła jedno oko, ukazując tym samym błyszczące, bursztynowe tęczówki. Było w nich widać błysk, znaczący zainteresowanie słowami Blondyna.
- A co to za NIESPODZIANKA? – Wyraźnie zaakcentowała ostatnie słowo.
- Takie małe coś…
- Coś?
- Tak… Coś…
Po tych słowach Blondyn obrócił się stronę stolika z jedzeniem, który był zasłaniany przez niego. Gdy stanął ponownie przodem do Nakamury, w rękach trzymał tace ze śniadaniem. Dziewczyna na samą myśl o śniadaniu do łóżka była wniebowzięta. Spojrzawszy na nią delikatnie spod konta i z chytrym uśmieszkiem spytał ponownie.
- To jak… Wybaczysz mi?
- To zależy od jednego… - Rzekła dziewczyna, przybierając tajemniczy ton chcąc nadać tej chwili więcej napięcia.
- To znaczy? – Spytał zaciekawiony chłopak.
- Czy śniadanie będzie mi smakowało. – Odpowiedziała uśmiechając się słodko. Tak… Właśnie dla tego uśmiechu Uzumakiemu chciało się żyć. Był zniewalający. Tym jednym gestem potrafiła go pocieszyć, udobruchać i wesprzeć. Właśnie w tym uśmiechu się zakochał, to nim go obezwładniła i w sobie rozkochała. Gdy położył tace na jej kolanach , sam udał się w strone drzwi. Nim wyszedł, wspomniał jej że o 9.30 muszą wyjść i żeby ubrała się w swój strój na trening. Czyli jak zawsze… Uważała że jej strój jest nadzwyczaj i praktyczny, i wyjściowy dlatego nie ma powodu by ubierać coś innego. No chyba, że na jakieś naprawdę wykwintne spotkanie, np. wyjście do restauracji. No wtedy, to już inna sprawa. W grę wchodzi urwanie głowy, i godziny ślęczenia nad biedną szafą, która i tak ledwo wytrzymuje od nadmiaru ubrań i dodatków. A później kosmetyczka, które także nie ma lekko, upchana przeróżnego rodzaju maskarami, szminkami itp. Wracając do Blondyna. Gdy zeszedł na dół postanowił sobie aby wypić herbatę. Zresztą nie był głodny, a po treningu chętnie zajdzie na ramen. Wiec musi pozostawić na niego miejsce. Gdy popijał napar, spostrzegł, a raczej usłyszał rytmiczny stukot czegoś o drewniane barierki schodów. Po chwili ujrzał Kyoko, która z nudów niosąc tackę po posiłku uderzała jej kątem o słupki barierki.
- Gotowa? – Spytał się jej krótko chłopak. Ona jedynie energicznie kiwnęła głową chcąc wyrazić tym gestem słowo „tak” i posłała mu promienny uśmiech. Nie czekając chwili dłużej ruszyli w drogę.
- A tak właściwie to gdzie idziemy? – Spytała Bursztynowo-oka, ukochanego spoglądając na niego.
- Odpowiem ci, jak ty mi odpowiesz. – Odpowiedział wymijająco chłopak.
- Na co? – Zdziwiła się jego, niezbyt zadowalającą, odpowiedziom.
- Smakowało śniadanie? – Spytał podstępnie Naruto. Kyoko natomiast zorientowała się, co ma na myśli. Przed oczami pojawiły jej się sceny z porannego śniadania, i uczucie jego warg na swoich. W sercu zrobiło się jej gorąco. Niespodziewanie, oburącz, chwyciła go za kołnierz koszuli i przybliżyła do siebie. Nastał głęboki, wyrażający uczucia pocałunek, który nie mógł trwać długo, gdyż czas gonił. Gdy się oderwali od siebie Uzumaki spojrzał dziewczynie w oczy.
- Można uznać to za „tak”? Bo jakoś, nie jestem do końca przekonany. – Niebiesko-oki uśmiechnął się zadziornie. Kochał ją nad życie, ale uwielbiał też czasami się z nią podroczyć.
- Nie przeciągaj struny! – Warknęła, robiąc groźną minę. – To odpowiesz mi dokąd idziemy?
- Na trening.
- Ale myślałam że masz miesiąc wolnego.
- Owszem mam, ale sama słyszałaś że jak chcę to mogę zrobić trening. Poza tym już mnie znudziło takie siedzenie bezczynnie.
- Czyli dlatego tak późno wróciłeś… A u niej byłeś? – Spytała spoglądając na niego podejrzliwym wzrokiem spod konta.
- U kogo? – Zadał pytanie lekko zmieszany Jinchuuriki Kyuubiego. Prawdę mówiąc, spodziewał się o kogo może chodzić. A tym kimś była Sakura. Piękna kunoichi o oczach barwy najsoczystszej zieleni, wręcz szmaragdu oraz włosach barwy różu. Przedstawiciele płci przeciwnej zapewne nie mogli oderwać od niej wzroku, co sprawiało, że musiała mieć dużo adoratorów. Naruto wiedział że jest o nią lekko zazdrosna, ale cóż poradzić. W końcu to jego najlepsza przyjaciółka, to ona właśnie się nim zaopiekowała gdy wrócił do wioski. To ona właśnie, opowiedziała mu o jego dawnym życiu. Nie chciał jej stracić przez zazdrość Nakamury, ale nie chciał także stracić Nakamury przez przyjaźń z Haruno. Była to sytuacja bez wyjścia. Znajdował się miedzy młotem, a kowadłem.
- O Sakure oczywiście. – Powiedziała lekko zdenerwowana Czarno-włosa. Była zła na niego, że próbuje zrobić z niej głupią. Dobrze wiedziała, że bez powodu by nie wychodził.
- Oj przestań. Tak, byłem u niej. Byłem także u Kakashiego-sensei. Chyba to trening drużynowy. A z tego co mi wiadomo Sakura jest w drużynie. – Powiedział jej także już lekko wyprowadzony z równowagi Niebiesko-oki.
- Wiedz, że jeśli mnie zdradzisz…
- Nawet nigdy by mi to przez myśl nie przeszło. Nie po to cię odzyskałem, aby zaraz stracić. – Upewnił ją Uzumaki. By jeszcze bardziej zapewnić ją, co do prawdziwości jego słów przytulił ja mocno. Dziewczyna wtuliła się w niego. Mocno przytuleni do siebie, dalej wędrowali na pole treningowe Drużyny 7. Po kilkunastu minutach dotarli do celu. Byli spóźnieni 10 minut. Na miejscu już czekała Różowo-włosa, i o dziwo, Szaro-włosy jounin, który według wzmianek Haruno, spóźniał się zawsze i dosyć długo.
- No wiec gdzie ten nowy. – Spytała Sakura, nawet nie uraczając Kyoko spojrzeniem. „Po co tu w ogóle ona. Wszystko zepsuje” przechodziło Różowo-włosej przez myśl. Miała plan by po treningu pójść z Uzumakim na jakiś posiłek. Tam by sobie pogadali, lekko by z nim poflirtowała, oraz użyła tych kobiecych sztuczek na mężczyzn i by może coś z tego wyszło. A tak? Plan spalił na panewce.
- Ja nim jestem. – Spojrzała na Zielono-oką, posyłając jej szelmowskie spojrzenie.-‘’Ha! Teraz już nie masz szans mi go odbić. Laluniu.’’- Myślała Nakamura. Dobrze wiedziała, że ma w Różowo-włosej rywalkę. Mimo, że Blondyn był jej, jako kobieta wyśmienicie wiedziała, że to nie stanowi jakiegokolwiek problemu. Każda dziewczyna ma w zanadrzu różne sztuczki, żeby zdobyć mężczyznę. Trzepotanie rzęsami, ponętne ruchy biodrami, oraz jedno słodkie i niewinne spojrzenie. Może się wydawać to czymś, co jest zwyczajne i raczej nie stanowi tajnej taktyki kobiet, służącej do zdobywania chłopaków. Ale wystarczy wykorzystać to w odpowiednim momencie, w odpowiednej chwili, i już mają chłopaka owiniętego wokół paluszka. Ciężko spotkać przedstawiciela płci brzydkiej, który byłby w stanie oprzeć się kobiecym wdziękom. A Naruto nie stanowił wyjątku i nie był niewiniątkiem. Nie raz przyłapywała Niebiesko-okiego, podczas podróży, jak oglądał się za innymi kobietami w wiosce. A nawet więcej. Flirtował z nimi! On się oczywiście wypierał, tłumacząc swe zachowanie poszukiwaniem stoiska z ramen, albo tym iż jest miłym i kulturalnym człowiekiem, a dzięki rozmowom zdobywa wiele ważnym i istotnych informacji. Ale po co mu np. jej ulubiony kolor. Największym jednak chamstwem było gdy jedna z dziewczyn w ramach podziękowań za uratowanie życia, gdyż ów kobieta została zaatakowana przez rabusiów, chciała go pocałować. Nie miała by do niego żalu, gdyby się nie bronił. Jakby Nakamura nie wkroczyła w odpowiednim momencie, mogło by dojść do czegoś więcej nić niewinnego całusa. Oczywiście była później na niego śmiertelnie obrażona, ale ten stan rzeczy nie trwał długo. Nie potrafiła się na niego gniewać. Zbyt dobrze potrafił wykorzystać swój uśmieszek i niewinne oczka zbitego psa, by mogła mu się oprzeć. Wracając na pole treningowe. Na wieść o tym, że Kyoko będzie w drużynie razem z nimi reakcja Zielono-okiej mogła być tylko jedna…
- CO?! – Krzyknęła, zwracając na siebie uwagę zebranych. Każdy spojrzał się na nią z niewyraźnym wyrazem twarzy. Na ten widok Sakura się spłonęła, ze wstydu, rumieńcem. – T-to znaczy. Super, i w ogóle. Hehe.
- Taa… Kakashi-sensei, więc co będziemy robić. – Spytał Uzumaki, ponownie kierując swój wzrok z Sakury, na Hatake.
- Potrenujemy waszą współprace. Macie mi odebrać to… - Szaro-włosy wyciągnął z małej, doczepionej torebeczki, dzwoneczki, które na ruch wywołany przez Jounina wesoło zabrzęczały. – Musicie mi je odebrać. – Wyjaśnił krótko, zdając sobie sprawę że w Nakamura jest nowym członkiem, a Naruto stracił pamięć.
- I ty myślisz Kakashi-sensei, że nie damy sobie rady? – Spytała Haruno, zakładając sobie rękawiczki.
- No właśnie, na mnie i Kyoko nie ma mocnych. – Powiedział Naruto, sprawdzając bandaże czy się nie poluzowały. Zawsze, za wszelką cenę nie pozwalał aby opadły podczas walki. Dlatego mocno je zawiązywał. Nawet opracował specjalny system, uniemożliwiający ich zsunięcie się. Oczywiście Haruno, słysząc słowa pochwały prychnęła lekko, odwracając głowę i coś mrucząc pod nosem. Jednak nikt nie zwrócił na to uwagi.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na koniec rozdziału, i początek wakacji chce wam życzyć by były bardzo udane oraz niezapomniane. i pamiętajcie "Carpe diem" Chwytaj dzień.
                                                                     

9 komentarzy:

  1. Nie karz mi tak długo więcej czekać a notka świetna jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka po prostu świetna!! Ale nienawidzę tej Nakamury!! Zaraz jej poszukam i porozrywam na kawałki! Później zakopie i niech tam leży xD Sakurcia zazdrosna i smutna! Leee T^T Kiedy Narus odzyska pamięć? No kiedy T^T Ja chce dawnego Naruto!!!!! Pozdrawiam!! I także życze miłych wakacji Tobie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. AHA! Nie napisałam najważniejszego!!!! Ani waż się zostawiać blogów!! Boooooooooo będziesz cierpiał okrutnie:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Elegancki rozdział,nic dodac ,nic ujac:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, nareszcie notka, Kishin. Świetnie mi się ją czytało, chociaż muszę przyznać, że miałam ochotę ominąć całą część, gdzie był Naruto z tą swoją całą lalunią. No cóż.. Nie zrobiłam tego, ze wzgląd na szacunek do ciebie. Mam nadzieję, że nie zmieniasz tematyki bloga? Z całą pewnością, jeśli to zrobisz, zabiję cię. A co do notki. Świetna jak zwykle. Mam tylko jedno malutkie pytanko.. Skoro blondyn tak przechwalał swoją dziewczynę, to może utrzesz jej nosa i zrobisz tak, żeby nie udało jej się zdobyć dzwonka, a Sakurze tak? Albo coś w tym stylu.. Byle by Haruno była lepsza. No, ale nie narzucam już się. Czekam na kolejną część twojego świetnego opowiadania, mając nadzieję, że pojawi się błyskawicznie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka jest świetna. Nie mogę doczekać się początku tego testu, mam nadzieję że Sakura pokaże się jak z najlepszej strony. Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę oczywiście a także nie opuszczaj tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    rozdział bardzo mi się spodobał, jestem ciekawa jak potoczy się ten cały trening... zdobędą dzwoneczki, prawda? ;] Cóż jest pod tymi bandażami Naruto, nawet Kyoko nie wie.. bardzo interesujące to jest....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam jak tego skomentować. Nocia świetna. Chcę NaruSaku i koniec. Peace!...

    OdpowiedzUsuń