-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Właśnie nastał kolejny słoneczny dzień w Sunie. Słońce
oświetlało swym blaskiem, uliczki Wioski Piasku. Po chwili promienie, tejże
planety, zaczęły natarczywie drażnić powieki pięknej dziewczyny, o lekko
opolnej cerze, przyjemnej dla oka twarzy i cudownych, ciemnych jak bez
gwieździsta noc, włosach. Nie mogąc znieść blasku ognistej planety, kunoichi
otworzyła oczy, ukazując światu swe nieziemskie tęczówki, koloru bursztynu. Nie
ociągając się chwili dłużej ruszyła w strone toalety, gdzie zażyła orzeźwiającego
i pobudzającego prysznica. Gdy nałożyła na siebie ubrania, które nosi na co
dzień, skierowała się w strone swojej koleżanki niosącej imię Sakura.
Różowo-włosa kunoichi po kilku minutach nieustannego szturchania i nawoływania otworzyła
swe zielone oczy. Po chwili podniosła się, do pozycji siedzącej, zakrywając,
ospałą twarz dłonią.
- Kyoko? Czemu mnie budzisz? Która godzina? – Zaczęła
pytać Haruno, jeszcze nie do końca „kontaktując” z rzeczywistością. Kunoichi
często lubiła spać dość długo, choć, jeśli tego wymagała sytuacja potrafiła
wstać bardzo wcześnie. Sakura zawsze spełniała sumiennie swoje obowiązki jako
medic-ninja wkładając w to całe serce.
- Jest 7 rano… Idę do Naruto… Idziesz? – Spytała
dziewczyna, kierując się do kuchni aby przyrządzić śniadanie. Haruno na dźwięk
imienia natychmiast oprzytomniała i przypomniała sobie wczorajsze zdarzenia.
Jak błyskawica ruszyła w strone łazienki, by tak jak Nakamura wziąć prysznic.
Następnie w równie szybkim typie wysuszyła włosy i nałożyła na siebie ciuchy.
Tymczasem Kyoko przygotowała grzanki oraz zrobiła ciepłej herbaty. Gdy
Zielono-oka weszła do kuchni, na stole stał już posiłek, a Czarno-włosa
kunoichi już spożywała tosty, popijając je zielonym naparem. Chwile potem
Haruno także jadła śniadanie. Po kilku minutach dziewczyny pozmywały razem
naczynia, żeby było szybciej i ruszyły do szpitala, gdzie leży Blondyn. Ciepłe
i rześkie powietrze, przepełnione zapachem porannej rosy, delikatnie owiewało
ich twarze, oraz bezkarnie bawiło się ich włosami to je unosząc, by po chwili
pozwolić im opaść. Uliczki były puste, jedynymi ludźmi, jacy na nich przebywali
byli Nakamura wraz z Haruno, oraz osoby sklepikarze, kucharze… Którzy wstawali
wcześnie rano, aby być gotowymi na tłumy klientów, którzy będą chcieli zjeść
ciepły posiłek lub kupić pieczywo, zmierzając do pracy. Po kilku minutach
normalnym, spacerowym krokiem obie kunoichi dotarły na miejsce. Znajdował się
przed szpitalem w Sunie. Był to ogromny, biały budynek z wielkim, czerwonym
krzyżem nad drzwiami wejściowymi. Była to jedyny obiekt w wiosce wykonany w
pełni palonej cegły i będąca innego koloru niż piasek. Nie zwlekając chwili
dłużej weszły do wnętrza budynku, kierując się w stronę schodów które
prowadziły coraz na wyższe piętra. Gdy znalazły się na pierwszym, skręciły w
prawo. Znalazły się na wprost długiego, białego korytarza, wyłożonego płytkami
koloru morskiej zieleni. Dwie kunoichi skierowały się do drzwi z numerem 98. To
właśnie na tej sali leżał Niebiesko-oki chłopak o pięknych, bujnych i
złocistych włosach. Gdy znalazły się już przed drzwiami usłyszały głośne krzyki
dobiegające z pomieszczenia.
- 200 jednostek adrenaliny! – Dobiegł ich kobiecy głos,
stłumiony przez drewno.
- Efekt mizerny… Tracimy go! – Na dźwięk tych słów Kyoko
zaczęły napływać łzy do oczu. Natomiast Sakura zachowała zimną krew i
natychmiast otworzyła drzwi. W środku panowało istne zamieszanie… Tłumy lekarzy
biegało w około łóżka Uzumakiego, chcąc go ratować. Widząc to Kyoko stanęła w
rogu, nie chcąc przeszkadzać i osunęła się na ziemie, chowając twarz w
dłoniach. Po chwili dało się słyszeć dźwięk wody, która rozbryzgiwała się o
płytki sali… To były łzy… Łzy Kyoko… Łzy smutku, rozpaczy i bezsilności… Haruno
kucnęła obok niej przytulając ją… Wspierając… Jednak po chwili sama się rozpłakała.
Po kilku minutach bezustannych prób przywrócenia akcji serca nastąpił najgorszy
moment w życiu Nakamury… Naruto… Zmarł…
- Zgon nastąpił o godzinie 8.03. – Powiedział starszy
mężczyzna, o siwych, krzaczastych brwiach i nieco połysiałej głowie. Następnie
zakrył prześcieradłem twarz chłopaka i wyszedł z pomieszczenia tak jak reszta
personelu. Mężczyzna postanowił iż
pozwoli wypłakać się dziewczynom… Czasem płacz, jest jedynym lekarstwem. Chwile
potem na sale wszedł Kakashi, który niezwłocznie przybył, gdy usłyszał wieś iż
jeden z jego podopiecznych właśnie zmarł… Mężczyzna nie płakał, jednak miał
czerwone oczy… Właśnie bliska mu osoba zginęła… Znowu…
- Chodźcie… - Powiedział do Kyoko oraz Sakury. Następnie
do nich podszedł pomagając im wstać… Z wielkim trudem to uczyniły jednak po
chwili były wstanie same ustać na nogach.
- Nie zapominajmy kim jesteśmy… Jesteśmy shinobi…
Przybyliśmy tu z misją… - Oznajmił Hatake wychodząc. Dziewczyny ruszyły za nim…
Choć Jounin tego nie okazywał nie było mu łatwo. Cała trójka ruszyła w strone
budynku, gdzie swój urząd sprawował Kazekage. Był to największy obiekt w
mieście, zaraz po szpitalu, dlatego bardzo łatwo było tam trafić. Po 30
minutach drogi poprzez ulice Suny, trójka bohaterów dotarła na miejsce. Nie
czekając chwili dłużej przekroczyli próg i ruszyli prosto w kierunku
pomieszczenia w którym znajdował się Gaara. Nie trwało to długo, gdyż droga na
miejsce była dosyć prosta… Cały czas schodami w górę i na przedostatnim
piętrze, korytarzem w prawo, ostatnie drzwi po lewej. Gdy znaleźli się przed
dużymi, czerwonym, sosnowymi drzwiami, Kakashi zapukał w nie. Na efekt nie
trzeba było długo czekać. Prawie, że natychmiast usłyszeli głos, zapraszający
do środka. Weszli, następnie stanęli w szeregu przed biurkiem Czerwono-włosego
chłopaka. W pomieszczeniu, koloru złotego piasku, nie znajdowało się dużo
mebli... Tylko biurko, dwa krzesła przed nim, szafa ze zwojami i dokumentami,
oraz sofa.
- Witamy Kazekage-sama… Przybyliśmy po zwój… - Powiedział
mężczyzna z opaską na oku, na której znajdował się emblemat wioski liścia. Na
te słowa Zielono-oki chłopak podniósł głowę i rozejrzał się po członkach
Drużyny Kakashiego.
- A gdzie Naruto? – Spytał Gaara, spoglądając na trójkę
shinobi. Na jego słowa, kunoichi natychmiast zaczęły lecieć łzy po policzkach… Kage
natychmiast zrozumiał co się stało. Niespodziewanie do pokoju weszła Temari oraz
Kankuro. Gdy się tam znaleźli, zobaczyli płaczącą Sakure wraz Kyoko oraz lekko
przybitego Siwo-włosego jouninia. Natomiast ich brat miał opuszczoną głowę, a
jego czoło spoczywało na uniesionych dłoniach których palce były zaplecione.
- Co się stało? – Spytała Blondynka, patrząc na swojego brata. Była kompletnie
zdezorientowana, podobnie jak stający obok niej chłopak, który również patrzał
na Czerwono-włosego. Nie mogąc znieść spojrzenia rodzeństwa, Gaara uniósł głowę,
kierując swe zielone oczy na dwójkę bliskich mu osób.
- Naruto… Nie żyje… - Rzekł, a dźwięk tych słów,
przedzierał się przez powietrze tak gładko, jak miecz w ciele wroga. Gdy
Kankuro oraz Temari to usłyszeli, dosłownie sparaliżowało ich, z powodu szoku
jakiego doznali. Naruto Uzumaki nie żyje? Ten sam Twardogłowy Ninja Nr.1 który
podczas egzaminu pokonał Jinchuuriki, Jednoogoniastego, Shukaku no Ichibi.
Blondyna w głowie miała istny mętlik, podobnie jak brat Gaary.
- A… Ale co się stało? – Spytała Temari, która jako
pierwsze z nowoprzybyłej dwójki, odzyskała władzę nad ciałem, do tego stopnia
by móc o to spytać.
- Naruto… walczył z Nyoka. Podczas walki został
ugryziony… - Więcej Gaara nie musiał nic mówić… Dla jego brata, Kankuro i jego
Zielono-okiej siostry wszystko było jasne. Nikt nie wygrał jeszcze z trucizną
Nyoka, a Uzumaki nie był wyjątkiem…
- A co z Kyuubim? – Spytał Kankuro, kierując się w strone
sofy.
- To wy też wiecie?! – Spojrzała Sakura na chłopaka i
dziewczynę, będąc złą czemu ona dowiedziała się jako ostatnia. Przecież ona i
Naruto byli przyjaciółmi, więc czemu on jej nie powiedział… Jednak, odpowiedź
jest prosta. To jak go wcześniej traktowała, oraz fakt iż stracił pamięć
przyczynił się do tego że chłopak zataił przed nią tę informacje.
- Tak… Byliśmy podczas rozmowy jego i Kazekage.
–Odpowiedziała Temari, także kierując się na mebel, który zajął jej brat.
Usiadła na niego, a właściwie padła jak kłoda, ścięta przez drwala.
- Z całym szacunkiem czcigodny Kazekage… Ale czy możemy wrócić do sedna
sprawy? – Powiedział Kakashi, widząc iż odbiegają od głównego tematu dla
którego tu przybyli. A Sakura i Kyoko? Dzięki wspólnemu wspieraniu się
nawzajem, pozbierały się z tej tragedii na tyle by nie być balastem dla Hatake
- A tak. Wybacz… Oczywiście, jednakże… Wyruszycie dopiero
jutro wieczorem, po pogrzebie Naruto. – Postanowił chłopak, chowając list z
ważnym dokumentem w głąb szuflady, która następnie zamknął.
- Proszę mi wybaczyć, ale Hoka…
- Postanowiłem! – Rzekł Gaara, unosząc głos i wstając. –
Nie jesteśmy tylko shinobi, lecz także i ludźmi! A dziś właśnie zmarł nas
przyjaciel! Ceremonia odbędzie się z samego rana, bez tłumów. Zrozumiano–
Powiedział Czerwono-włosy. Właściwie już miał miejsce gdzie pochowa swego
pierwszego, i chyba jedynego, prawdziwego przyjaciela. To on jako pierwszy
wyciągnął w jego stronę dłoń… Dłoń, która wyciągnęła go z sideł nienawiści i
zniszczenia. To dzięki niemu stał się, dzisiejszym sobą… Kage, Wioski Piasku
lecz nie tylko… To Naruto sprawił, że dziś jest uważany, przez mieszkańców
Suny, za kogoś więcej niż pojemnik na Bijuu, który może zagrozić wiosce…
- Hai! – Potwierdził Kakashi, salutując. Kyoko i Nakamura
także zasalutowały i uśmiechnęły się delikatnie, przez łzy w strone Kazekage.
Były mu wdzięczne za to, że postanowił, wręcz nakazał by pochować Naruto. Nie
chciały z tym zwlekać. Mimo iż cierpienie, związane ze stratą chłoapka,
rozdzierało je od środka, musiały być silne… Silne dla niego! Uzumaki by nie
chciał, by płakały gdy on odejdzie! Zapewne teraz patrzy na nich z góry i
cierpi razem z nimi z powodu rozstania…
- Uroczystość odbędzie się dziś wieczorem, o godzinie
18.00. Stroje zostaną niezwłocznie przyniesione do waszych pokoi. – Rzekł
Gaara, po czym skierował głowę w stronę papierów, i zaczął je po kolei
przeglądać. – Możecie odejść.
- Hai! Arigatou! – Ukłonili się członkowie nowej Drużyny7
i skierowali się do drzwi. Natomiast Kankuro i Temari usiedli na krzesłach, tuż
przed biurkiem, które zajmuje ich brat.
- A was co sprowadza? – Spytał chłopak nie odrywając
wzroku od dokumentów i składając co rusz swoje podpisy. Blondynce na czole
wyskoczyła żyłka, i nie zwracając uwagi na stanowisko zajmowane przez swojego,
młodszego brata wstała i uniesionym głosem zwróciła do niego.
- Chyba jesteśmy twoim rodzeństwem! Nie wspominając, że
starszym! Trochę szacunku! – Krzyczała oburzona dziewczyna.
- Tak, tak. Co chcecie? – Spytał ponownie Gaara, jednak
bardziej znużonym głosem. Kunoichi z czterema kokami na głowie dostała białej
gorączki… Dosłownie.
- Dowiedzieliśmy się od naszych informatorów iż Akatsuki
kręciło się na wyspach będących za Krajem Wody. – Powiedział cicho Kankuro,
spoglądając mi wskazując na przyniesionej ze sobą mapie, przybliżone wysepki na
których mogli znajdować się członkowie Brzasku.
- Rozumiem… Ale co oni tam szukają? Przecież wyłapali
wszystkie demony. Pozostaliśmy tylko ja i Naruto. – Po chwili chłopak
spochmurniał a jego oczy znowu stały się bez uczuciowe. – Właściwie… Tylko ja.
- Właśnie. Chyba że… - Powiedziała Temari, na chwile
unosząc głowe i zagłębiając się w myślach.
- Chyba że co? – Spytał mężczyzna z filetowym paskiem na
oczach, ustach oraz brodzie.
- Wcale nie szukają Jinchuuriki i ich Bijuu… -
Stwierdziła podpierając opierając brodę na dłoni.
- W taki razie co? – Spytał Gaara, zaintrygowany powodem,
dla którego Akatsuki kręciłoby się w tych okolicach. Przecież nic tam
wartościowego nie ma. Chyba że… Akatsuki wie coś, czego oni nie…
- Temari wyślij odział ANBU… Tylko że najlepszych jacy są
w jednostce… Mają dowiedzieć się co tam robi Akatsuki - Rozkazał Gaara, i wydał
Blondynce stosowny dokument, który chłopak w międzyczasie wypełnił. Temari
wzięła ów papier do ręki i przejrzała dokładnie…
- Hai! – Potwierdziła kunoichi, po czym wstała i
skierowała się do miejsca, gdzie zbiórkę miały Specjalne Odziały shinobi.
- A ty Kankuro przyjrzyj dokładnie wszelkie dokumenty i
zwoje, jakie posiadamy dotyczące tamtych okolic. – Wydał rozkaz Kazekage, swemu
bratu, następnie wracając do uprzedniego zajęcia. Czyli wypełniania mnie i
bardziej ważnych zwojów i innych druczków.
- Mnie to zawsze trafia się najgorsze zajęcie. – Prychnął
cicho Kankuro, przekręcając lekko głowę i przewracając oczami. Jednak i to nie umknęło
wyostrzonym zmysłom Zielono-okiego chłopaka. Zaraz zmierzył swego brata,
gromiącym wzrokiem.
- To. Był. Rozkaz! – Warknął groźnie Gaara. Mężczyzna,
specjalizujący się w lalkarstwie, jak rażony piorunem wstał i natychmiast
skierował się do biblioteki, a następnym jego miejscem odwiedzin będzie
archiwum.
- No! – Powiedział dumny z siebie Czerwono-włosy chłopak.
Chwycił za leżący obok kubek z gorącym naparem. Jednak jak się spodziewał,
herbata była zimna, i nadawała się jedynie do wylania. Postanowił więc zaparzyć
sobie nową. Wziął kubek i ruszył w kierunku kuchni…
Tymczasem Kyuubi siedział na skarpie, wzniesieniu, tuż za
murami wioski. Miał stamtąd idealny widok na Sune. Wspominał wszystkie chwile
spędzone z Naruciakiem. Te szczęśliwe, i te mniej. Ale jednego był przekonany.
Uzumaki, bez wątpienia, był najlepszym co mu się w życiu przydarzyło.
Tymczasem do pokoju, który zajmowała Kyoko wraz z Sakurą
zostały dostarczone stroje, dla kunoichi. Były to czarne suknie, z koronkowymi
wstawkami na kołnierzu, sięgające do kolan z lekkimi wcięciami u dołu. Do
ubrania dołożono także buty na niskich szpilkach, tego samego koloru co
ubranie. Natomiast Kakashi otrzymał grafitowy garnitur, białą koszulę oraz
ciemne lakierki. Zbliżała się godzina 18.00. Hatake, Nakamura oraz Haruno
czekały na Gaare, Temari oraz Kankuro. Nie musieli zbytnio poświęcać czasu gdyż
już po kilku minutach, Kazekage wraz z rodzeństwem byli na umówionym miejscu
spotkania, czyli przy bramie Suny. Dla Konoszan, było to zagadką, dlaczego
akurat właśnie tu mieli się spotkać.
- A gdzie ciało Naruto… - Spytała Bursztynowo-oka nie
dostrzegając nigdzie trumny z ciałem chłopaka.
- On przybędzie inną drogą. – Powiedział beznamiętnie,
niczym bezduszna kukła, Gaara i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. –
Chodźcie za mną. – Powiedział oddalając się troszkę od grupy. Temari, Sakura
oraz Kyoko szły tuż za Kazekage, natomiast Kankuro i Kakashi na końcu. Wszyscy
byli zagłębieni w swych wspomnieniach, przypominając sobie wszystkie chwile spędzone
wspólnie z blondynem. I tak w zupełnej ciszy kierowali się w strone miejsca
znanego tylko Gaarze, miejsca na którym odbędzie się pogrzeb ich przyjaciela.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za wszelkie błey i niedociągnięcia, przepraszam.
T.T Narucisze T.T nie T.T żyje T.T
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział!!!!!!!
T.T T.T T.T T.T
Nie mogę uwierzyć że Naruto nie żyję, czekam na jak najszybszy next. Chce dowiedzieć się co w niej będzię i co z Naruto. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie no naruto nie zyje T^T jak mogles ! No ale nic czekam na next nie mogę sie juz doczekać kolejnej notki :P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńco? Naruto nie może umrzeć.... może jest w jakieś śpiączce, albo, albo.... och jak ja chce już następny rozdział, aby się wyjaśniło... no i jeszcze Kyuubi siedział tam na wzgórzu, i ta ich wcześniejsza rozmowa... no i zachowanie Gaary bardzo mi się spodobało...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Aghrrr... Muszę pisać komentarz drugi raz bo z telefonu nie chciał się wstawić -.-"
OdpowiedzUsuńDooobra... Po pierwsze: Dlaczego dowiaduję się o tym rozdziale dopiero teraz?? Sprawdzałam bloga co dwa dni ehh... No tak Opera w telefonie i zapisane strony... Chyba muszę porobić zakładki ^^"
Po drugie: JAK MOGŁEŚ GO ZABIĆ!!! NO JAK!? OBIECAŁEŚ, ŻE GO NIE ZABIJESZ I TAK WIEM, ŻE NICZEGO NIE OBIECYWAŁEŚ TT.TT POZWĘ CIĘ DO SĄDU!!
.
Taaaak... To prawda, że sama pisze OS gdzie Naruciak umiera... Może będziemy dzielić jedna cele xD. A tak na poważnie to mam gdzieś (nie ma) przeczucie, że ta śmierć była celowa i do czegoś się przyczyni jeżeli ogarniasz o co chodzi... Nie?.. Spoko nikt nie ogarnia o co mi chodzi.
[Tu była dalsza część komentarza, ale nasz kochany blogger usunął cały i już mi się nie chce pisać tego drugi raz :3]
No to Wesołych Świąt! (To nic, że jeszcze z jakiś tydzień) weny życzę, żebyś nam to rozwinął, pozdrawiam i do napisania.
~NekonoNeechan
Witam. Pojawił się u mnie dłuuuugo wyczekiwany (8 miesięcy) Rozdział 2.
OdpowiedzUsuńZachęcam do sprawdzania.
http://naruto-nowa-historia.blogspot.com/
Hej, naprawdę świetne opowiadanie. A co do par to lubię Sakurę, ale ona tu nie pasuje. Według mnie powinna ona sobie uświadomić, że to uczucie którym darzy Naruto, to zwykła braterska miłość. Myślę, że to Kyoko powinna być jego dziewczyną, przecież oni nie mogą bez siebie żyć, a tak odkochać się z dnia na dzień także nie można, więc to uczucie do Kyoko musi być prawdziwe. To moje zdanie NaruKyo, ale oczywiście to Twoje opowiadanie i wybierzesz to co uważasz za słuszne :D
OdpowiedzUsuńOMG jak mnie dawno tu nie byłó:/ Czemu?? bo mi sie zycie troche pogmatwało:( I straciłem chęć na czytanie:/ Ale już jest w miare okej i chęci do czytania powróciły:D Rozdział super chociaż smutny może coś rozkminisz że naruto ozyje i do tego ozyska pamieć:D Pozdrawiam weny Ci życzę i Najeszego w Nowym Roku 2014:)
OdpowiedzUsuńTYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!! JAK MOGŁEŚ??????????????
OdpowiedzUsuńJAKI smutny rozidział!!!!!!!!
Może coś wymyślisz i Naruto ożyje i bedzie tym z legendy a co nawet odzyska pamieć :xD a to takie moje przypuszczenia
najważniejsze to PISZ DALEJ!!!!!!!!!!!!!
CZEKAM